W Joachimowie-Mogiłach pochowano co najmniej 50 poległych żołnierzy, którzy nigdy nie zostali pogrzebani na żadnym z cmentarzy wojennych. Ich szczątki zostały odnalezione w czasie trwających od 2014 r. sondażowych badań archeologicznych.
Las bolimowski to jeden wielki cmentarz, a okoliczni rolnicy wciąż podczas prac polowych wykopują ludzkie szczątki. Naukowcy z Instytutu Archeologii Polskiej Akademii Nauk i grupa wolontariuszy, mieszkańców tego regionu, postawili sobie wspólny cel – by o tym nie zapomniano.
Wielka zbiorowa mogiła
– Tu, za tym drzewem, jest mogiła, stoimy przy niej. Tam są dwie kolejne w kształcie kopców, następne są tam dalej, za tymi drzewami – wskazuje Łukasz Konopacki ze Skierniewic, członek Nieformalnej Grupy Wolontariuszy „Wystarczy Chcieć”, zajmującej się przywracaniem pamięci o poległych tu kiedyś żołnierzach.
Wielka mogiła zbiorowa rosyjskich żołnierzy jest za kamiennym mauzoleum. I jeszcze tam, gdzie kiedyś było to duże boisko do siatkówki. W Joachimowie-Mogiłach pochowano szczątki co najmniej 50 poległych żołnierzy, którzy nigdy nie zostali pogrzebani na żadnym z cmentarzy wojennych. – Chowamy je dziś, ustanawiając Ossuarium Żołnierzy Wielkiej Wojny, którego bardzo tu brakowało – mówiła podczas uroczystości kierująca pracami badawczymi historyk, archeolog Anna Zalewska. – To może stanowić początek, ze wszech miar godny początek, trwałego upamiętnienia bez- imiennych ofiar wojny, w tym ofiar broni chemicznej, której pierwsze zastosowanie w tym rejonie miało miejsce w styczniu 1915 roku, w bardzo wczesnym etapie Wielkiej Wojny, o czym również, podobnie jak o spoczywających tu dziesiątkach tysięcy żołnierzy, historiografia i świat niemal całkowicie zapomniały. Rejon Joachimowa-Mogił to ogromny, 8-hektarowy kompleks cmentarny, który powstał już po przejściu frontu w 1915 roku. Spędzeni przez Niemców mieszkańcy okolicznych wiosek zbierali z pól ciała poległych żołnierzy i chowali na wspólnym, rosyjskim i niemieckim cmentarzu. – Ta rotunda jest odtworzona dokładnie w miejscu poprzedniej, ustanowionej tutaj w 1916 roku – mówi Jacek Czarnecki, członek zespołu pod nazwą „Archeologiczne przywracanie pamięci o Wielkiej Wojnie”. Leżą tu żołnierze z przeróżnych jednostek 9 armii niemieckiej oraz 2 armii carskiej.
Modlitwa i 100 dębów
W przygotowanie uroczystości, usypanie kurhanu i postawienie brzozowych krzyży zaangażowali sie harcerze ze Skierniewic, uczniowie z Bolimowa i grupa wolontariuszy, którzy społecznie pracowali od wielu, wielu tygodni. – To, co tu zrobiliśmy, to jest jakieś uwolnienie tych ludzi, którzy walczyli i polegli tutaj nad Rawką, nad Bzurą – mówi August Wojnowski z Bolimowa. – Wśród nich było przecież wielu Polaków – dodaje. Podczas pochówku odbyła się ekumeniczna modlitwa za poległych. Wzięli w niej udział: bp Mirosław Wola, ewangelicki ordynariusz Wojska Polskiego, ks. mjr Mirosław Kuczyński z prawosławnego ordynariatu Wojska Polskiego, ks. Zbigniew Borkowski, proboszcz parafii św. Michała Archanioła w Puszczy Mariańskiej, i ks. Krzysztof Chojnacki, proboszcz parafii Świętej Trójcy w Bolimowie. Uroczystość w Joachimowie to nie było jedyne tego dnia związane z historią wydarzenie w wielokrotnie szarpanych pociskami bolimowskich lasach. Uchwałą Rady Gminy Bolimów w puszczy oznaczono nowy pomnik przyrody. Tworzy go 100 ponadstuletnich dębów szypułkowych. To jedyny taki pomnik przyrody w województwie łódzkim. Upamiętnia 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Hieronim Andrzejewski, dyrektor Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Łódzkiego, podczas uroczystości odsłonięcia Dąbrowy Niepodległości mówił, że to miejsce niezwykłe. Podkreślił, że dąb szypułkowy to gatunek, z którego zbudowane są lasy całej Europy. – Żołnierze rekrutowani do dwóch walczących ze sobą armii rodzili się gdzieś pod dębami szypułkowymi nad Donem, Dniestrem czy w Europie Zachodniej i gdzieś tutaj, pod dębami nad Rawką, ginęli – mówił. Inicjatorem powstania Dąbrowy Niepodległości jest Wspólnota Lasów Osady Bolimów.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się