Nadal trwa napięta sytuacja pod zakładem mięsnym Food Service. Na miejscu jest już zastępca głównego lekarza weterynarii, który bada mięso w zakładzie.
Rolnicy protestujący pod jednym z rawskich zakładów mięsnych nie odpuszczają. W towarzystwie policjanta do budynku wybrała się delegacja hodowców, którzy chcieli rozmawiać z prezesem zakładu Food Service Markiem Czerniejem. Na miejscu jest także zastępca krajowego lekarza weterynarii, który bada mięso znajdujące się na terenie zakładu.
Od 9.00 pod zakładem Food Service protestują rolnicy, którzy domagają się zmian w sprawie importu wieprzowiny z zachodniej Europy. Ok. 12.30 część protestujących przeniosła się na drogę krajową S8. – Pod zakładem nikt nas nie zauważył, a tu nie trzeba było długo czekać – mówi Wiesław, rolnik z powiatu kutnowskiego.
Na S8 protest zakończył się, jednak rolnicy wciąż nie wrócili do swoich domów. Protestujący nie chcą być wylegitymowani za dzisiejsze wydarzenia. Nie przystają także na propozycję rzecznika Powiatowej Komendy Policji w Rawie Mazowieckiej – osoby protestujące na S8 zostaną wypuszczone do domu bez konsekwencji, jeżeli grupa rolników spod zakładu mięsnego pozwoli wjechać ciężarówce z mięsem na teren zakładu.
Jednak sytuacja nie jest łatwa. – Przyjechała ciężarówka mięsa niewiadomego pochodzenia. Prosiliśmy kierowcę, by pokazał, co jest w środku, to powiedział, że okna wiezie do zakładu – mówi Marek, rolnik z powiatu rawskiego. – Okna wiezie… w samochodzie oklejonym zdjęciami mięsa… Kierowca planował ucieczkę, gdy się nie udało, chciał nas staranować, ale na szczęście pomogła policja – dodaje hodowca.
Prezes zarządu zakładu mięsnego oświadczył rolnikom, że nie ma nic do ukrycia. – Od rana jestem w firmie, dlaczego nie przyszliście spokojnie porozmawiać. Mogliśmy się jakoś dogadać – mówił do rolników Marek Czerniej. Protestujący jednak zaprzeczają, że prezes chciał z nimi rozmawiać.
Obecnie lekarz weterynarii bada mięso na terenie zakładu. Rolnicy przepuścili ciężarówkę, ale zapowiadają, że nie opuszczą wjazdu do zakładu do czasu ujawnienia wyników badań. Oczekują też jakiejkolwiek informacji od zastępcy krajowego lekarza weterynarii.