Grupa "Zajączków" z Przedszkola im. Aniołów Stróżów w Sochaczewie przygotowała wieczór kolędowy z babcią i dziadkiem. Na spotkanie przybył także bp Andrzej F. Dziuba.
Z kolędą przez pokolenia - pod tym tytułem 8 stycznia odbyło się wspólne kolędowanie dzieci wraz z dziadkami. Jedna z sal, w której na co dzień odbywają się zajęcia, zmieniła się w prawdziwy salon u dziadków. Pojawiły się wygodna kanapa i fotele, pianino, stolik, przy którym zapewne babcia z dziadkiem opowiadali historie swoim wnukom. Każdy parapet, szafkę i tablicę zapełniły zdjęcia seniorów. Było to ogromną niespodzianką, ponieważ zdjęcia dostarczyli rodzice, a dziadkowie z radością poszukiwali swoich wizerunków. Niektórzy mieli z tym problem. - Długo szukałam siebie lub męża wśród zdjęć, ale na szczęście mam wnuczkę, która wskazała mi właściwą fotografię, choć mam na niej nieco ponad 20 lat - mówiła pani Anna, babcia jednej z występujących dziewczynek.
Maluchom w śpiewie pomagali nie tylko dziadkowie. Przez cały występ towarzyszył im zespół. Przy pianinie usiadła babcia Zosi - Jola, na akordeonie przygrywał pan Eugeniusz - dziadek pięciorga wnucząt i tata wychowawczyni "Zajączków", na skrzypcach i wiolonczeli grały siostry przedszkolaków, a na trąbce - brat. Pierwszą kolędę, dedykowaną tym, którzy już odeszli, zaśpiewała pani Irmina, mama przedszkolaka.
Nie brakowało łez wzruszenia, szczerych uśmiechów i rodzinnej atmosfery. Scenariusz wieczoru oparty był na wierszach dla babci i dziadka, ale także na nauczaniu św. Jana Pawła II, który wiele razy podkreślał, jak ważną rolę w rodzinie pełnią dziadkowie.
Pomysłodawczynią wieczoru była wychowawczyni grupy przedszkolaków Martyna Włudarkiewicz. - W zeszłym roku mieliśmy rodzinne kolędowanie - rodzice, rodzeństwo... Pomysł bardzo się spodobał. Teraz chcieliśmy połączyć Dzień Babci i Dzień Dziadka jeszcze z tą świąteczną atmosferą. Dzieci lubią opowiadać o swoich dziadkach, rodzice chętnie zaangażowali się w pomoc w przygotowaniu wieczoru. Mamy też muzykalne rodziny, więc stworzenie zespołu nie było problemem. Chyba wszystko się udało - mówi skromnie pani Martyna.
Dziadkowie nie szczędzili maluchom gratulacji ani całusów. Słowa uznania wyraził także bp Dziuba. - Miałem ochotę dołączyć do maluchów na kanapę, ale nie chciałem wychodzić przed szereg. Poza tym śpiewanie nie najlepiej mi wychodzi - śmiał się. - Prawdziwie to jest wasze święto, drodzy dziadkowie. Niejedna babcia ocierała łzę wzruszenia, a dziadek rósł z dumy. To jest piękne. Wnuczęta też wyglądają na zadowolone i uśmiechy, które pojawiały się za każdym razem, gdy wypatrzyli swoich bliskich, są najpiękniejszym świadectwem miłości wnucząt do dziadków i dziadków do wnucząt - dodał ordynariusz diecezji.
Na zakończenie każdy z maluchów podarował babci i dziadkowi tulipana i zaprosił na ciastko i herbatę.