– Dla nas to taka mała studniówka. My także kończymy szkołę, zaczynamy nowy etap, a nie będzie on łatwy – mówiła Zosia Majcher, uczennica klasy III.
W klasztorze sióstr niepokalanek w Szymanowie 19 stycznia odbył się bal gimnazjalny. Wyjątkowy i ostatni w historii szkoły. Uczennice starały się, by było to niezapomniane wydarzenie, upamiętniające szkolną tradycję.
Bal rozpoczęła Eucharystia sprawowana przez ks. Pawła Kozakowskiego, kapelana sióstr. W kaplicy Pani Jazłowieckiej zgromadzili się rodzice i partnerzy dziewcząt. Oprawę Mszy św. przygotowały uczennice.
Ten bal różni się od innych. Dziewczyny niemal wszystko przygotowały same, z drobną pomocą sióstr i rodziców. Swoim wyglądem też podkreślały wyjątkowość wydarzenia. – Pewnie w innych szkołach jest inaczej, kolorowe sukienki, szpilki, mocne makijaże. Nie oponowałyśmy, by zatańczyć w białych bluzkach i czarnych spódnicach, choć trudno było znaleźć coś eleganckiego, młodzieżowego i nie krępującego ruchu, ale udało się. Wydaje mi się, że każda z nas czuje się dziś wyjątkowa w tej klasyce − mówi Sara Buczna.
To już ostatnie dni przed egzaminami. Dziewczyny nie mają łatwego zadania: po reformie – likwidacji gimnazjum − miejsc w średnich szkołach jest tyle samo, a uczniów dwa razy więcej. Choć klasy będą prowadzone według dwóch programów nauczania, wyniki egzaminów i oceny na świadectwie zadecydują o tym, czy spełnią marzenia o dobrych szkołach.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się