Było jak u Koheleta: był czas płaczu i czas śmiechu, i czas pląsów, czas milczenia i czas mówienia… W Skierniewicach odbył się organizowany przez „Gościa” VI Diecezjalny Dzień Kobiet.
W tym roku program święta się zmienił – postanowiliśmy rozpocząć je Eucharystią. Jak zawsze towarzyszył nam ordynariusz diecezji bp Andrzej F. Dziuba, do którego dołączył także biskup pomocniczy Wojciech Osial. Przy ołtarzu wraz z hierarchami stanęli także ks. dr Adam Pawlaszczyk, redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, oraz zaprzyjaźnieni kapłani. Biskup Dziuba powitał wypełniający szczelnie świątynię tłum kobiet. – Modlimy się dzisiaj o uproszenie miłości. My wszyscy mamy miłość, ale czemu nie mogłoby jej być więcej? Nie ma przecież miary miłości, nie ma granicy miłości – mówił ordynariusz. Biskup pomocniczy wygłosił kazanie. Mówił m.in. o ludzkiej tęsknocie za miłością. – Miłość to dawanie życia. To walka z egoizmem, bo „prawdziwa miłość zaczyna się tam, gdzie kończy się miłość własna”, tam, gdzie trzeba z siebie zrezygnować. Biskup Wojciech przypomniał także, że o miłość się walczy, miłość się zdobywa. – Ona nie spada z nieba, nie przychodzi łatwo, trzeba ją budować – zachęcał. Na zakończenie Eucharystii uczestniczki święta odmówiły wspólnie, jak co roku, Litanię Chwały.
Anioły Dobroci
– Nasze anioły mają tylko jedno skrzydło – wyjaśniła Agnieszka Napiórkowska, szefowa łowickiego oddziału „Gościa Niedzielnego”. – Pomysł zaczerpnęliśmy ze słów Marii Konopnickiej: „Ludzie to anioły z jednym skrzydłem, dlatego aby się wznieść, musimy trzymać się razem”. Pierwsza statuetka Anioła Dobroci powędrowała do miasta Kutno, które co rok przygotowuje róże dla wszystkich uczestniczek, a kutnowska Królowa Róż uczestniczy w święcie. Wyróżnienie odebrał wiceprezydent Kutna Zbigniew Wdowiak. Kolejny Anioł Dobroci przypadł w podzięce miastu Głowno, które wspiera nas od trzech lat, przygotowując podarunki dla pań. Statuetka trafiła w ręce burmistrza Grzegorza Janeczka. Aniołem jest dla nas także Agnieszka Belczyk ze Studia Reklamy „Bunny Print”. Od kilku lat dba o to, by ludzie, którzy nas wspierają i angażują się w DDK, byli widoczni. A dzięki zeszłorocznemu laureatowi – miastu Skierniewice, gospodarzowi miejsca – do hali w tym roku wjechała... ogromna skierlotka, czyli opatentowana jako tradycyjny produkt regionalny szarlotka.
Pod krzyżem, nie tablicą
Pierwszy prelegentem święta był szef „Gościa” ks. Pawlaszczyk. – Chciałbym was zachęcić do czegoś szczególnego... Prosiłbym, żebyście wszyscy znieruchomieli. Żeby zapadła cisza... – rozpoczął konferencję. – „Czy słyszę głos Boga, który budzi mnie ze snu?” – przywołał zdanie z książki o. Jana Koniora „Cisza – najstarsza modlitwa świata”. Ksiądz Pawlaszczyk mówił o Maryi, nauczycielce miłości. – Myślę, że można stwierdzić bardzo stanowczo, że współczesny człowiek (i nie mam tu na myśli człowieka młodego jedynie) nie chce się uczyć. Zdobywa wiedzę z internetu, z osobistej relacji o wiele mniej. Nawiązał do relacji mistrza i ucznia. – Znacznie upraszczając, można powiedzieć, że od starożytności ludzie poszukiwali mistrzów w określonej dziedzinie i mistrzów życia, ponieważ poszukiwali doskonałości. Dzisiaj, jeśli od mistrzów oczekuje się doskonałości, to raczej w znaczeniu najwyższej jakości wytworu, stosunkowo łatwiejszej do ocenienia, niż jakości postępowania życia – mówił. – W tym kontekście moja konferencja jest właśnie o tym, że Maryja jako nauczycielka miłości jest jednocześnie mistrzynią miłości, i to dlatego, że nie uczy jej, stojąc przy tablicy, ale stojąc pod krzyżem. Następnie ks. Pawlaszczyk skupił się na... miłości. – Zacznę od słów znanych po prostu wszystkim. Przykazanie miłości. Pierwsze. Co znaczy miłować Boga? Po pierwsze: pokochać samego siebie. Po drugie: poznać, kogo się kocha. Po trzecie: dokonać wyboru – tłumaczył. – Nie można pokochać Boga naprawdę, jeśli nie kocha się siebie samego. Mówiąc o Maryi, prelegent przywołał świadectwo jednej z misjonarek miłości. „Jeśli chcę być prawdziwą misjonarką miłości, muszę się nauczyć tej ciszy, która pozwala mi rozważać Jego słowa w sercu i dzięki temu wzrastać w miłości” – mówiła, a przełożona radziła jej: „Bądź otwarta na Matkę Boską. Tak jak dziecko jest otwarte na swoją matkę. Mów Jej wszystko, o czym myślisz”. – I trwaj w ciszy. Bo jestem przekonany, że wszystkie trudne chwile, tak jak Matka Boża pod krzyżem, wy też przeżywałyście w ciszy – zakończył.
O. Dolindo na trudny czas Kościoła
Kolejną prelegentką VI DDK była Joanna Bątkiewicz-Brożek, dziennikarka, tłumaczka, autorka książek o ks. Dolindo Ruotolo. Przytaczała opowieści o cudach, które dzieją się za jego wstawiennictwem. Przede wszystkim o małżeństwach schodzących się po latach życia osobno, o powołaniach kapłańskich i powrotach „zbuntowanych” księży, a także o osobach, które chciały popełnić samobójstwo i odstąpiły od tego dramatycznego kroku. – Dlaczego Bóg daje nam go teraz, po 49 latach od śmierci? Popatrzcie, co się dzieje... Jaka burza w Kościele. A o. Dolindo powtarzał: „Kto uderza w Kościół, uderza w Chrystusa. Bo Kościół to Jezus”. Mimo że od Kościoła, który kochał najbardziej, doświadczył najtrudniejszych momentów – tłumaczyła. Przypomniała, że o. Ruotolo stawiał na kobiety. – On mówił o kapłańskiej roli kobiety! On pierwszy raz użył sformułowania „geniusz kobiety”! Wiedziałyście, panie, o tym? – pytała J. Bątkiewicz-Brożek.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się