Nie raz pewnie za czasów szkolnych chwaliliśmy się swoimi rodzicami lub słyszeliśmy, jak inni to robią. Szczególnym uznaniem w takich dyskusjach cieszył się tata. Najważniejsze było wówczas wykazanie, że jego zawód jest najlepszy, najbardziej bohaterski i niesamowity, a płaca dorównuje podejmowanemu ryzyku. Być może mało kto zdawał sobie wtedy sprawę, że wszyscy jesteśmy dziećmi Jednego Ojca w niebie. Przypomina nam o tym sam Jezus.
Z Ewangelii wg św. Jana (J 10, 27-30)
Jezus powiedział: ”Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy”.
Przeżywamy dzisiaj IV Niedzielę Wielkanocną, którą nazywamy Niedzielą Chrystusa Dobrego Pasterza. W tym dniu szczególnie warto pochylić się nad słowami z powyższego fragmentu Ewangelii. Jezus porównuje wierzących w niego do owiec, które słuchają Jego głosu. Ta wizja wydaje się być wspaniała, ponieważ sam Chrystus ukazuje się nam tutaj jako Dobry Pasterz, czyli ten, który z największą czułością i troską opiekuje się swoimi owcami. Musimy się jednak dobrze zastanowić, czy na pewno możemy postawić się w gronie owiec, które są posłuszne głosowi pasterza. Owca to zwierzę stadne i często kojarzy się nam z bezmyślnym pędem, który podejmuje w dążeniu za jak najobfitszym pastwiskiem. Może i ja jestem taką owcą, która ślepo biegnie za tym, co wydaje mi się tak bardzo ważne i niezbędne? Może mój pęd za pieniędzmi, karierą, opinią drugiego człowieka tak bardzo dominuje moje życie, że nie potrafię już usłyszeć głosu prawdziwego pasterza, Dobrego Pasterza? Z drugiej strony, to wszystko, co nas otacza, jest potrzebne: pieniądze, które mogą zapewnić mi i mojej rodzinie lepsze życie, lepsze stanowisko w pracy, które będzie wiązało się z większym szacunkiem i możliwościami, czy też wiele innych osób i rzeczy, które będą wpływać na mnie i moich najbliższych.
Może się okazać, że mojej rodzinie, owszem, przydałyby się dodatkowe pieniądze, ale jeszcze bardziej potrzebna jest w niej moja obecność, której zabraknie, gdy dom będziemy traktować jak noclegownię, a kontakty ze współpracownikami staną się bliższe niż z domownikami. Dlatego tak ważne w tym wszystkim jest posłuszeństwo głosowi Jezusa, Dobrego Pasterza. On dobrze wie, czego nam potrzeba, zna nas i nasze troski, co więcej, mówi, że nasz Ojciec w niebie jest większy od tego wszystkiego. Rozumiesz? Masz za Ojca Wielkiego Boga! Nikt i nic nie może nas wyrwać z Jego ręki, jeśli tylko będziemy chcieli Mu zaufać i powierzyć siebie i swoje życie. Bo z kim jak z kim, ale z naszym Ojcem się nie zadziera.