Z całej diecezji łowickiej zjechały dziś do Rawy Mazowieckiej panie na szóstą już Diecezjalną Pielgrzymkę Kobiet, organizowaną przez redakcję "Gościa Łowickiego". Po raz pierwszy jednak wędrują przez miasto. I to w nie byle jakim towarzystwie...
Narodzenie Jezusa w rozważaniach ks. Pawlaszczyka wiązało się z... ryzykiem życia. - Betlejem nie było ekskluzywne. Betlejem nie miało dobrej opinii. Betlejem nie wydawało się dobrym miejscem na narodziny Boga - Człowieka - przypomniał. - Posługiwanie się stereotypami, ludzkimi opiniami, ideami i ideologiami nigdy nie służy dobru ludzkiego życia. Bo tam, gdzie chodzi o jego ochronę, konieczne jest ryzyko utraty czegoś. Dobrego imienia, zdrowia, opinii. Nie ma jednak innej linii obrony dla życia, jak odważne głoszenie, że nawet w chwili ciężkiego cierpienia, nieuleczalnej choroby człowiek realizuje siebie i nikt nie ma prawa pozbawiać go tej samorealizacji.
Przy tajemnicy ofiarowania Jezusa w świątyni kapłan skupił się na szacunku do ciała. - Świątynia zbudowana ludzką ręką jest jak ciało człowieka - zrodzone za sprawą ludzi, poświęcone jednakże Bogu, przeznaczone na to, by przyczyniać się do wzrostu Jego chwały - mówił. - Nie wolno nam tego daru zmarnować przez narażenie na zniszczenie, lekceważący stosunek, wyniszczający tryb życia, nieczystość, uzależnienia... I nie chodzi tylko i wyłącznie o wprowadzenie zdrowego stylu. Chodzi o to, by nie zapomnieć, że nie tylko do nas należy to, co otrzymaliśmy od Stwórcy.
Podczas rozważania tajemnicy odnalezienia Jezusa w świątyni ks. Pawlaszczyk wskazał na Boga - Dawcę Życia. - Można stać na straży życia i nie zorientować się nawet, kiedy to życie wymknie nam się spod kontroli - mówił. - Grzeszna ludzka natura powoduje, że trudno nam zapanować nad wszystkim, co chcielibyśmy wnieść w ochronę życia. Tymczasem to nie my jesteśmy jego panami, lecz Bóg, jego dawca. I tylko On dobrze wie, jak życie chronić. Tylko w Jego słowie znajdują się odpowiedzi na wszystkie pytania o życie - podkreślił.
Cywilizacja miłości
Trasa pielgrzymki - co warto podkreślić - wiodła tą samą drogą, którą co rok idzie Orszak Trzech Króli w Rawie Mazowieckiej. - To dla nas głoszenie Jezusa - tłumaczyła A. Napiórkowska. - Idąc, nie chcemy być przeciw czemuś, dlatego nie niesiemy transparentów. Chcemy być "za", czyli za życiem. Pragniemy w ten sposób - ukazując, że życie jest darem - tworzyć środowisko, budować cywilizację życia i miłości, troski o każdego człowieka.
Różaniec zakończył się przy figurze Jana Pawła II, a uczestniczki weszły następnie do kościoła Niepokalanego Poczęcia NMP, pięknie odrestaurowanego podczas trwającego 3 lata kapitalnego remontu. Po raz pierwszy po rewitalizacji zabrzmiały tu fanfary w trakcie odsłaniania cudownego obrazu, przed którym pątniczki odmówiły Litanię Loretańską. Dołączył do nich w tym czasie bp Dziuba i potem wszyscy razem przeszli na Eucharystię do świątyni ojców pasjonistów w Rawie. Srebrną figurę niosły kobiety w strojach łowickich, z parafii zakonników.
Relacja z Mszy św. i dalszych części pielgrzymki wkrótce.