Uczestniczki VI Diecezjalnej Pielgrzymki Kobiet dotarły już do sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Rawie Mazowieckiej. Wysłuchały konferencji ks. Tomasza Kancelarczyka, prezesa Fundacji Małych Stópek.
Ostatni odcinek wędrówki prowadził z parafii Niepokalanego Poczęcia NMP do kościoła ojców pasjonistów. Pątniczkom towarzyszył już bp Andrzej F. Dziuba, ordynariusz diecezji łowickiej. Figurę MB Brzemiennej niosły parafianki w strojach ludowych.
Do kościoła wniesiono także świecę, która symbolizowała obecność Matki Bożej. Następnie do ołtarza „podchodziły” święte, które w relikwiach przybyły z całej diecezji.
Ksiądz proboszcz przywitał pątniczki i opowiedział krótko historię sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia.
Następnie ks. Tomasz Kancelarczyk, prezes Fundacji Małych Stópek, wygłosił dla uczestniczek konferencję. – Otaczają mnie kobiety w stanie błogosławionym – mówił. – Wszystko jest dobrze, gdy dzieci są oczekiwane, gdy oczekiwanie jest błogosławieństwem. Nie zawsze tak jednak bywa.
Mówił nie tylko o kobietach, dla których dar poczętego życia jest problemem, ale także o... pracodawcach, dla których też jest on „ciężarem”. Zaapelował do nich: – Przyjmij to błogosławieństwo, a ono spłynie na ciebie i twoją firmę.
Opowiadał o spotkaniach z kobietami, które planowały aborcję. „Jeśli nie zrobię wszystkiego, co w mojej mocy, żeby uratować życie tego małego człowieka, to nie będę mógł potem z czystym sumieniem stanąć przy ołtarzu!” – taka myśl towarzyszyła mu już od pierwszego trudnego przypadku, z którym się spotkał. Sytuacje – jak mówił – nieraz były dramatyczne, a nawet... demoniczne (zwłaszcza ten pierwszy przypadek). O pomoc nieraz prosił zaprzyjaźnione zakony, by modliły się o ratunek dla dziecka. Jego pierwszy „ocaleniec” ma już dzisiaj kilkanaście lat i jest najlepszym uczniem w klasie.
– Ale nie będziemy dobrymi strażnikami życia bez Maryi i bez różańca w dłoniach – podkreślał ks. Tomasz. – Zły boi się Maryi. Boi się dobra, miłości, pokoju.
Mówił o jednym z filarów działalności fundacji – Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. O świadectwach, że „ta modlitwa działa”. I o konkretnej, materialnej pomocy fundacji kobietom w trudnej sytuacji finansowej. – Te przypadki są jednak najłatwiejsze v podkreślił.
Ksiądz Kancelarczyk mówił o potrzebie „organizowania się, żeby udzielić właściwej pomocy”. – Nasza fundacja nie jest w stanie dotrzeć do wszystkich – tłumaczył. – Trzeba pomagać w terenie. Nie tylko modlitwą, ale sąsiedzkim wsparciem. Musimy mieć świadomość wagi sprawy i misji ratowania życia człowieka – podkreślał.
– Wydaje mi się, że jestem księdzem, którzy słucha tylko płaczu kobiet – powiedział. – Ale bywają i bluzgi. Przy moim doświadczeniu jestem jednak ostatni, który by powiedział: „Ona to zrobiła”. Powiem raczej: „To ona została porzucona, to ona została osaczona, to ona została podstawiona pod ścianą”. Na początku zajmowaliśmy się tylko Marszem dla Życia i Rodziny. Dopóki nie trafiła się pierwsza kobieta w dramatycznej sytuacji. Wiedzieliśmy, że nie możemy zatrzymać się na powierzchni.
Konstatował ostro: – Dzisiejszy świat to świat zombies. Chodzących trupów w garniturach. Przeciwstawić mu się mogą tylko strażnicy życia, złączeni z Maryją!
Panie, wychodząc na przerwę, dostały przypinki z małymi stópkami (dla świadectwa) oraz modele 11-tygodniowego płodu, by wręczać je mamom spodziewającym się dzieci.