Raz w roku katecheci diecezji łowickiej uczestniczą w dniu skupienia. W tym roku spotkanie odbyło się w Niepokalanowie - Lasku, a katecheci podzielili się z nami świadectwem spotkania z Bogiem i wspólnotą.
Katarzyna: Na dzień skupienia dla katechetów pojechałam raczej z obowiązku i trochę niezadowolona, że zajmie mi to prawie całą sobotę. Okazał się to jednak cudowny i bardzo potrzebny „zmarnowany czas dla Pana Boga ”. Powrót do początków – do chrztu św. jako zanurzenia w krwi Chrystusa i do „pierwszej miłości”, kiedy zostałam pochwycona przez Niego. Adoracja, modlitwa, Eucharystia – czas przebywania razem z katechetami w Jego obecności. Umocnienie, wytchnienie, pokój i radość... Szkoda, że takie spotkanie jest tylko raz w roku.
J.S.: Miało mnie tam nie być. Zapisałam się na szkolenie katechetów w innym terminie, jednak nieprzewidziane okoliczności uniemożliwiły mi to i ostatni termin, jaki mi pozostał, to dzień skupienie w Teresinie-Niepokalanowie. Niespecjalnie mi się chciało jechać, ale dziś jestem wdzięczna, że tak się stało, bez mojego planowania. Modlitwa wstawiennicza nade mną, indywidualne błogosławieństwo, dało mi poczucie, że to, co robię, ma sens. Słowo Boże głoszone z mocą przez kobietę świecką, chrześcijankę, sprawiło, że wróciłam do źródła, do początku. Kilkadziesiąt lat temu przyjęłam Jezusa jako osobistego Pana i Zbawiciela na oazie, dlatego wierzę i katechizuję.
Najbardziej jednak poruszyło mnie coś innego. Zostałam ochrzczona jako małe dziecko i nie przeżyłam tego świadomie. Podczas dnia skupienia zrozumiałam, że chrzest to coś bardzo wielkiego. Chrystus mnie umiłował. Jego miłość oznacza zanurzenie w krwi i daje oczyszczenie, nadaje sens codzienności. Nie boję się tego. W końcu pojęłam, co Pan Bóg mi dał w sakramencie chrztu.
Prelegentka mówiła o akceptacji siebie i spytała, czy w domu mamy miejsce dla Biblii. Wróciłam do domu. Biblia już ma swoje miejsce!
Beata: Było dużo pokus, aby nie jechać, do ostatniej chwili. Przyjechałam za wcześnie, bo coś mi się pomieszało i przyszła myśl "co ja tutaj będę czekać, pojadę do Niepokalanowa, tam jest Kaplica Modlitwy o Pokój nareszcie ją zobaczę i pomodlę się". Cisza i piękno to mnie urzekło.
Myślałam "jakaś kobieta będzie mnie nauczać, coś zaśpiewa, ks. Kamil coś powie...". Myliłam się. To Matka mówiła do mnie nieustannie, a ja słuchałam z zapartym tchem. To Ona dała mi doświadczyć tego, czego się lękam. Chrzest zanurzony we Krwi Chrystusa. Przeraziłam się, a Chrystus faktycznie obmywa mnie Swoją Krwią. Piękne i trudne doświadczenie.
Spotkanie pełne wzruszeń, próśb, modlitwy. Ja - wypalona katechetka dostałam siłę. Trudno się teraz uczy w szkole, ale na czuwaniu usłyszałam, że spoczywa na mnie wielka odpowiedzialność za moje dzieci - te duchowe, które uczę w szkole. Dla nich warto się starać. Boże dziękuję Ci za ten czas.