20 lat temu na błoniach łowickich do tysięcy wiernych mówił Jan Paweł II. Zapytaliśmy naszych Czytelników, jak wspominają wydarzenia z 14 czerwca 1999 roku.
Jan Paweł II Łowicz odwiedził podczas swojej 7. pielgrzymki do ojczyzny. Na placu niedaleko parafii Chrystusa Dobrego Pasterza papieża Polaka słuchało prawie 300 tys. wiernych. Wśród nich były całe rodziny, studenci, uczniowie i seniorzy. Zapytaliśmy naszych Czytelników, jak wspominają spotkanie z Janem Pawłem II.
Sabina Jakubowska: - Śledziłam wizyty papieża w innych miastach podczas tej pielgrzymki. Przeżywałam to spotkanie już od 5 czerwca. W Łowiczu stałam ściśnięta w ostatnich sektorach, ale nie miało to dla mnie znaczenia. Najważniejsze było, że go słyszałam i słuchałam z zapartym tchem. Każde słowo brałam głęboko do serca. Płakałam, cieszyłam się, czerpałam jak najwięcej się dało. Nawet nie zauważyłam, jak usilnie próbowałam zobaczyć papieża. Nieświadomie co chwilę stawałam na palcach i opierałam się o kolegę obok. W końcu nie wytrzymał i zaproponował, że weźmie mnie "na barana". Wtedy już i słyszałam i widziałam Jana Pawła II. Wycierpiał ten kolega całą homilię, dźwigając mnie na ramionach, ale dziś mówi, że było warto, bo od 18 lat jest moim mężem, a Jana Pawła II wybraliśmy za patrona naszej rodziny. "Bóg jest miłością" - hasło tej pielgrzymki jest wciąż aktualne i żywe w naszych sercach, tak jak słowa papieża: "Drodzy chłopcy i dziewczęta, chcę wam powiedzieć, że papież was kocha! To od was zależy przyszłość świata, naszej ojczyzny i Kościoła".
Małgorzata Kawka: - 20 lat temu tego dnia śpiewałam w chórze podczas Mszy św., której przewodniczył Jan Paweł II. Długo przygotowywaliśmy się do tego wydarzenia. Próby dla naszego rejonu odbywały się w dużym kościele w Żyrardowie. Przychodzili na nie starsi i młodsi. Razem ze mną śpiewała moja babcia, przyjaciółki... Żeby móc dojechać do Łowicza, organizowałam autokar dla chórzystów i wiernych z parafii. Wszyscy ubrani na galowo, z przepustkami do sektora E8, jechaliśmy, śpiewając po drodze, by zabrzmieć jak najlepiej przed papieżem. Ale w Łowiczu emocje wzięły górę. Ciężko było śpiewać, bo łzy wzruszenia zatrzymywały głos w gardle. Słowa homilii o wychowaniu, rodzicielstwie, rodzinie były dla mnie - młodej mamy - szczególnie ważne. To było niesamowite spotkanie. Do dziś wśród pamiątek trzymam śpiewnik, zaproszenie, przepustkę i zdjęcia z tej pielgrzymki.
Mirosław Kostrzewa: - To była nasza pierwsza rodzinna pielgrzymka. Wcześniej chodziliśmy z żoną w pieszych pielgrzymkach, prosząc o dar potomstwa. W Łowiczu podczas wizyty Jana Pawła II byliśmy już w czwórkę. Kasia miała wtedy niecałe 2 latka i strasznie się wierciła na błoniach łowickich, a Jędrek wiercił się w brzuchu mamy. Od pierwszych słów homilii wiedzieliśmy, że jest ona kierowana do nas. Choć obok stało kilkadziesiąt tysięcy ludzi, my czuliśmy, że papież mówi tylko do nas. Trzymaliśmy się wszyscy za ręce, utwierdzając się w tym, że rodzina jest siłą, skałą, na której budujemy Kościół. Do dziś tak uważamy i trzymamy się za ręce, idąc przez życie jako rodzina.
Karol Jabłczyński: - Drogi zablokowane, przejechać się nie dało. Ja - studenciak, jak zwykle spóźniony - biegłem kilka kilometrów, modląc się po drodze, żeby usłyszeć choć kilka słów papieża. Sektory zamknięte, barierki ograniczają dostęp. Żeby choć stopę wcisnąć na plac... Więc stałem na barierce, a pilnujący porządku spojrzeli tylko na mnie i powiedzieli, żebym nie spadł, bo lekarz jest za daleko... Papież jednoczył ludzi i jednoczy. Mogli mnie wtedy wyrzucić, kazać odejść, a wtedy nie tylko mogłem wysłuchać papieża, ale doświadczyłem miłości bliźnich. Dostałem kubek wody i ręcznik, bym nie musiał siedzieć na trawie. Poznałem wspaniałych ludzi, moich przyjaciół, z którymi do dziś spotykamy się na pielgrzymkach, rekolekcjach. Wizyta Jana Pawła II sprawiła wtedy, że jako młody chłopak, zamiast o zabawie, zacząłem myśleć o rodzinie. Papież otworzył mi oczy, pokazał, jak wielką rolę w rodzinie pełni ojciec. Potraktowałem to jako zadanie i dziś cieszę się, że je wypełniam potrójnie.
Zachęcamy do podzielenia się świadectwem spotkania z Łowicza w 1999 roku. Wspomnienia prosimy przesyłać na adres: lowicz@gosc.pl.