– Ten pomysł jest odpowiedzią na najgłębsze moje pragnienia. Teraz raz w tygodniu mogę pobyć z Jezusem i opowiedzieć Mu, co czuję, czego się boję i za co Mu dziękuję – mówi Dorota.
W łowickiej parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w każdy czwartek po Mszy św. wieczornej rozpoczyna się całodobowa adoracja Najświętszego Sakramentu (wcześniej odbywała się raz w miesiącu). Wierni na specjalnych listach zapisują godzinę, w której chcą czuwać. – Nie znaczy to oczywiście, że tylko zapisane osoby mogą się modlić. Lista jest po to, by nawet przez chwilę Jezus nie był sam – wyjaśnia ks. Adam Domański, proboszcz. Na każdy miesiąc ustalana jest intencja szczegółowa. W lipcu wierni proszą o liczne i święte powołania kapłańskie i zakonne.
– Bardzo cieszy nas ta inicjatywa. Z księdzem proboszczem marzymy, by w parafii była kiedyś wieczysta adoracja Najświętszego Sakramentu – przyznaje ks. Kamil Goc, wikariusz. – Oczywiście zawsze można się modlić przed tabernakulum, ale inaczej jest, gdy można być tak blisko, twarzą w twarz – dodaje. Kapłan opowiada, że często podczas wystawienia wstępuje do kościoła. – Jak tylko mam chwilę w ciągu dnia, lubię z Nim pobyć. Ksiądz proboszcz na adorację wybiera godziny nocne. I tak się uzupełniamy – zdradza.
Pani Joanna, uczestnicząca w inicjatywie od samego początku, na adorację przychodzi między 1.00 a 2.00. – Ta pora bardzo mi odpowiada. Sprzyja wyciszeniu i skupieniu – mówi. Do głównej intencji dołącza także swoje. – Nie możemy przyglądać się z założonymi rękami spadkowi powołań. W swoim życiu doświadczyłam już efektów wytrwałej modlitwy. Nie wolno jej zaprzestać. Wierzę, że może nie jutro, ale za rok–dwa do drzwi seminarium zapuka więcej kandydatów – dodaje.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się