„Ciasne drzwi”. Co to znaczy? Nie zmieścimy się do nieba przeciążeni milionami rzeczy, spraw, poglądów, które uważamy za niezbędne. Trzeba będzie zrzucić niepotrzebne duchowe kilogramy. Zero bagażu nieprzydatnego, bo wszystko, co obciąża człowieka może uniemożliwić przejście.
Z Ewangelii według św. Łukasza (Łk 13, 22-30)
Jezus przemierzał miasta i wsie, nauczając i odbywając swą podróż do Jerozolimy. Raz ktoś Go zapytał: "Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?" On rzekł do nich: "Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie zdołają. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas, stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: „Panie, otwórz nam!”, lecz On wam odpowie: „Nie wiem, skąd jesteście”. Wtedy zaczniecie mówić: „Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś”. Lecz On rzecze: „Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy, którzy dopuszczacie się niesprawiedliwości!” Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych. Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym. Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi".
W ostatnim tygodniu lipca tego roku z alumnami oraz dziećmi i młodzieżą z naszej parafii na Korabce chodziliśmy po górach. I to, co chcę powiedzieć, najlepiej też zrozumieją Ci, którzy choć raz byli na pieszej pielgrzymce, np. na szlaku przecudownej tegorocznej Łowickiej Pieszej Pielgrzymki Młodzieżowej na Jasną Górę.
Otóż… trzeba zabrać tylko niezbędne rzeczy, gdyż niepotrzebne obciążenia utrudniają wędrówkę. Tak było i tym razem. W góry tylko: kanapka, woda mineralna z elektrolitami, bluza, coś od deszczu, czekolada, komórka, plastry, krem do opalania, czapka na głowę. Na tym koniec. Na nowo odkryłem, że nie mogę zabrać wszystkiego, co bym chciał. Z resztą w tej drodze nie wszystko byłoby mi potrzebne, a tylko by obciążało i utrudniało wędrówkę.
I oto w dzisiejszej Ewangelii, Jezus mówi, zachęcając nas: „Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie zdołają”. I myślę, że kluczem do zrozumienia tej Dobrej Nowiny są owe „ciasne drzwi”. Co to znaczy? Nie zmieścimy się do nieba przeciążeni milionami rzeczy, spraw, poglądów, które uważamy za niezbędne. Trzeba będzie zrzucić niepotrzebne duchowe kilogramy. Zero bagażu nieprzydatnego, bo wszystko, co obciąża człowieka może uniemożliwić przejście.
„Ciasne drzwi” sugerują też, że trzeba przez nie wchodzić pojedynczo. A to z kolei odkrywa przed nami prawdę, że jesteśmy, a przynajmniej powinniśmy być odpowiedzialni za samych siebie. To znaczy, np., że nikt za mnie nie pójdzie do spowiedzi czy nie będzie za mnie uczestniczył w niedzielnej Eucharystii, ani też za mnie nie podejmie zmagania o zrzucenie z siebie ciężaru jakiegoś uporczywego grzechu.
Na nikogo nie mogę przerzucić odpowiedzialności za moje zbawienie. Oczywiście nie chodzi o postawę Zosi – Samosi, że ja sam sobie radę dam, bo przecież zbawia tylko Jezus. Nie chodzi też o zapominanie o innych, ale o świadomość tego, że ja nie jestem Panem Bogiem. Istnieje niebezpieczeństwo, że pod płaszczykiem troski o całą ludzkość zwolnię się z odpowiedzialności za swoje życie, swoje wybory.
I jeszcze jedna bardzo ważna sprawa. Te „ciasne drzwi” są otwarte do pewnego momentu. Czytamy przecież: „Pan domu wstanie i drzwi zamknie”, a potem powie: „Nie wiem, skąd jesteście”. Może będziemy próbować ratować się: „Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś”. Przecież chodziliśmy do kościoła, byliśmy na pielgrzymce, należeliśmy do Odnowy w Duchu Świętym, Neokatechumenatu, Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, Oazy, Liturgicznej Służby Ołtarza… byłem biskupem, księdzem… byłam siostrą zakonną…
A On na to może odpowiedzieć: „Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie…”. To przestroga. Bo możliwa jest powierzchowna znajomość z Jezusem, życie w iluzji, połowiczność wiary… Trochę zachowuję tradycję, ale w gruncie rzeczy mogę nie znać Jezusa, bo wybieram sobie z chrześcijaństwa to, co mi się podoba, a co mi się nie podoba – odrzucam, dźwigając przy tym balast moich poglądów i opinii.
„Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi”. Niebo jest otwarte dla wszystkich. Pytanie tylko czy ja poszukuję ciasnej bramy i czy ja sam jestem otwarty na Niebo?