W piątek 8 listopada rozpoczął się w Skierniewicach Festiwal Muzyki Romantycznej.
Wydarzenie otworzył spektakl dla szkół ogólnokształcących, "Słowo i muzyka - Stanisław Moniuszko" przygotowany na podstawie pieśni S. Moniuszki, przez uczniów i nauczycieli Samorządowej Szkoły Muzycznej II stopnia w Skierniewicach. Scenarzystą i jednym z reżyserów przedstawienia była Renata Libera. O scenografię zadbał skierniewicki Warsztat Terapii Zajęciowej. Przy fortepianie zasiadła Elżbieta Budnik. Przygotowaniem wokalnym i reżyserią zajęła się Sylwia Strugińska-Wochowska.
Dzięki muzyce i grze aktorów postaci z tekstów, do których Moniuszko skomponował muzykę, ożyły. Na scenie pojawili się typowi bohaterowie romantyczni, nieszczęśliwie zakochani. Były też ożywione elementy przyrody: polna różyczka i brzoza. W spektaklu nie zabrakło także wątku bohatera walk narodowo-wyzwoleńczych i związanego z tym pożegnania kochanków, a potem rozpaczy dziewczyny, która traci ukochanego na froncie.
W drugiej części koncertu wystąpiły postaci potraktowane humorystycznie: św. Piotr, któremu ukradziono klucze do niebieskiej bramy, oraz dziad i baba – animowane kukiełki własnoręcznie zrobione przez uczniów szkoły. Celem spektaklu było zapoznanie uczniów z założeniami epoki romantyzmu i uczczenia Roku Moniuszkowskiego.
Wieczorem w Starostwie Powiatowym miał miejsce koncert inauguracyjny Kazzma Brass Quintet. Utworzony przez absolwentów Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina, ma już za sobą debiut w Filharmonii Narodowej oraz sukcesy konkursowe – w 2016 roku zespół zdobył III nagrodę na XVI Międzynarodowym Konkursie Muzycznym im. Juliusza Zarębskiego, a w 2017 roku II nagrodę na XI Ogólnopolskim Konkursie Zespołów Kameralnych Instrumentów Dętych w Warszawie.
O bardziej romantycznym wieczorze trudno było marzyć. Tragiczne wydarzenia przeplatane z chwilami miłosnych uniesień, pogoń bohaterów za marzeniami i niedoścignionym czasem szczęściem... zachwyciły publiczność, która za sprawą Kazzma Brass Quintet. przeniosła się za wielką wodę, by tam doświadczać całej gamy ludzkich emocji ukrytych w takich dziełach, jak "West Side Story" Leonarda Bernsteina czy "Porgy i Bess" George'a Gershwina. – Ech, cóż to był za czas. Serce co chwilę przeżywało uniesienie, oczy się pociły, a nogi rwały się do tańca. Dzięki takim chwilom człowiek czuje się szczęśliwy. W żyłach płynie mi jeszcze muzyka – mówiła po koncercie pani Maryla.
Wydarzenie odbywa się pod patronatem "Gościa Niedzielnego".