W parafii Świętych Cyryla i Metodego w Żyrardowie poranne Eucharystie zwieńczone są wspólnym śniadaniem. Pomysł spodobał się wiernym, którzy codziennie nabierają sił duchowych i fizycznych.
Pomysłodawcą śniadań po Roratach jest ks. Sławomir Piotrowski SDB, wikariusz parafii, który wraz z kapłanami i parafianami przygotowuje posiłek. – W mojej poprzedniej parafii w Łodzi prowadziłem duszpasterstwo akademickie. Zaczynaliśmy skromnie, od jakiegoś ciastka, kawy, a potem przerodziło się to w śniadania. Studenci zawsze chętnie przychodzili na te nasze poranne spotkania – mówi ks. Sławek.
– W Żyrardowie śniadania też cieszą się zainteresowaniem. Chociaż dużo więcej osób jest na Mszy niż na posiłku. Być może nie wszyscy mogą, niektórzy się krępują, ale najważniejsze, że przychodzą na spotkanie z Chrystusem. Śniadania po Roratach jest takim nowym doświadczeniem duchowym i budującym też wspólnotę. Myślę, że to trochę otwiera nas na drugiego człowieka. Dziś mamy tak dużo anonimowości, wycofania, które powoli się przełamuje, chociażby przez takie śniadania.
Wiernym pomysł kapłanów bardzo przypadł do gustu. – Po raz pierwszy mamy takie śniadania, ale to świetny pomysł. Do tej pory mieliśmy kakao po Pasterce, a teraz i w Adwencie możemy spotkać się nie tylko na Mszy, ale i przy stole. Zamierzam chodzić na wszystkie Roraty i śniadanka, bo czerpię z nich siły duchowe, ale i te fizyczne, bo nikt stąd nie wyjdzie głodny czy spragniony. Poza tym dobrze spotkać się ze znajomymi tuż przed pracą, szkołą, we wspólnocie zacząć dzień – mówi Rafał Karpiński.
Śniadania stały się też mobilizacją dla dzieci i rodziców. – Mam intencję, z którą przychodzę na poranne Eucharystie, i będę na nich codziennie. Śniadanie to super pomysł, bo jednak później trzeba iść do szkoły, a wstaję godzinę wcześniej i nie jem śniadania przed Mszą. A tutaj niczego nie brakuje i jest fajna atmosfera, bo najpierw razem się modlimy, a później jemy, rozmawiamy i chociaż wszystko trwa niedługo, to na wszystko jest czas – mówią 9-letnia Agata i 11-letnia Julka.
Na stołach niczego nie brakuje. Od niemalże ciepłych bułek po ciasto na deser. O wszystko dbają parafianie, którzy składają się na posiłek, a codziennie kilka osób przychodzi już o 6.00, by naszykować stół dla braci i sióstr. To umacnia poczucie wspólnoty.
– Myślę, że to jest dobry czas. Zarówno atmosfera Mszy św., jaką przyjęliśmy – przez całą Mszę jedynym światłem są nasze lampiony, jak i krótkie, treściwe słowo, którym dzielimy się z wiernymi w czasie homilii, sprawiają, że zainteresowanie jest naprawdę duże – mówi ks. Łukasz Owsianko SDB, wikariusz parafii. – Z roku na rok przybywa osób, które chcą dobrze przeżyć i czerpać jak najwięcej z Adwentu. To cieszy, ale też pokazuje potrzebę modlitwy, spotkania z Bogiem, ale i drugim człowiekiem. Na Roraty i śniadania zapraszamy wszystkich, nie tylko naszych parafian. Miejsce jest dla każdego – dodaje ks. Łukasz.