Magazyny rejonowe Szlachetnej Paczki powoli zostają zamknięte. Weekend Cudów dobiega końca, ale pomaganie i szerzenie dobra trwa nadal.
Już w piątek 6 grudnia magazyny rejonowe Szlachetnej Paczki, którymi stały się szkoły, remizy strażackie, zapełniały się paczkami, meblami, sprzętem RTV i AGD. Do baz zjeżdżali darczyńcy i wolontariusze, którzy segregowali paczki, oklejali, dekorowali i pilnowali, by każda z nich trafiła do właściwej rodziny.
Trzy dni pełne dobra i emocji poruszyły całą Polskę. Także w diecezji łowickiej prawie 300 wolontariuszy w ponad 10 rejonach zaangażowało setki, a nawet tysiące osób do organizacji paczek dla rodzin, które znalazły się w trudnej sytuacji.
Dzięki staraniom wolontariuszy, a przede wszystkim darczyńców na terenie diecezji łowickiej pomoc otrzymało ponad 800 rodzin. - Drugi rok z rzędu jesteśmy darczyńcami. Wspieramy tę inicjatywę jako grupa przyjaciół, która zgodnie uważa, że to mądra akcja, dająca możliwość długoterminowej, nie jednorazowej pomocy. Wybraliśmy starszą osobę w tym roku, ale już po rozmowie z innymi darczyńcami wiemy, że jesteśmy w stanie pomóc co najmniej 4 innym osobom, dając im możliwość pracy lub zdobycia wykształcenia. Jesteśmy do dyspozycji, bo wierzymy, że dobro wraca - mówi pan Karol, darczyńca.
Szlachetna Paczka, choć do kontaktu z rodzinami i darczyńcami potrzebuje przeszkolonych wolontariuszy, w Weekend Cudów mobilizuje także osoby, które chcą swój czas ofiarować choćby przez rozwożenie paczek. W pomoc angażują się strażacy, policjanci, strażnicy miejscy, harcerze, wspólnoty, stowarzyszenia. Każda para rąk przydaje się do transportu paczek, których zawsze jest więcej niż zgłaszanych w arkuszach. - Wybierając rodzinę, dostajemy listę najbardziej potrzebnych rzeczy. Wśród nich są żywność, chemia gospodarcza, ubrania. Do tego jest też specjalny upominek, coś, o czym marzy dana osoba. Organizując paczkę w firmie, gdzie pracuje ponad 70 osób, postanowiliśmy, że pozwolimy sobie na prezenty od nas. Każdy chciał dodać coś od siebie. Tym sposobem przywieźliśmy 14 kartonów, w których znalazły się najpotrzebniejsze rzeczy, ale i prezenty od nas - mówi Joanna, lider darczyńców z Łodzi.
Przez najbliższy tydzień do rodzin będą dojeżdżać m.in. węgiel, drewno na opał, cegły i wymagające większego transportu dary. Nad wszystkim wciąż czuwają wolontariusze, którzy z rodzinami kontakt będą utrzymywać do czerwca.