Barwny orszak przemaszerował 6 stycznia z kościoła MB Nieustającej Pomocy na Stary Rynek w Łowiczu. Jego uczestnicy śpiewali kolędy i oglądali scenki przygotowane przez łowickie szkoły. Wymarsz poprzedziła Msza św. pod przewodnictwem bp. Andrzeja F. Dziuby.
Po raz 8. wierni z łowickich parafii wyrazili swoją wiarę. Z koronami na głowach, balonami i flagami oddali pokłon małemu Jezusowi. Do świątyni wypełnionej wiernymi przybyli Trzej Mędrcy, którzy po pozdrowieniu Świętej Rodziny zajęli miejsca w prezbiterium.
- Uroczystość Objawienia Pańskiego, czczona także w tradycji Kościołów wschodnich, należy do najstarszych obchodzonych przez chrześcijan - przypomniał biskup Dziuba w homilii. - Wielka tajemnica Objawienia Pańskiego dopełnia pięknych i wzruszających tajemnic Pasterki, nocy betlejemskiej. Ona sprawia, iż uświadamiamy sobie, że dar Jezusa Chrystusa jest darem dla wszystkich. Z darem Jezusa przychodzącego jako Światłość mają kłopot ci, którzy nie są w stanie zaakceptować tego Światła. Oni chcą być jedynym światłem. Oni nie chcą przyjąć nowości tego światła, które przynosi Jezus. Każdy, kto świeci tylko swoim światłem, zamyka się na światło przychodzące albo uważa je za zbyt ostre, wymagające, uważa, że jego blask zbyt mocno odkrywa jego słabości, braki. Kościół czasem też, gdy świecił swoim światłem, tracił, bo jego zadaniem jest świecić światłem Jezusa. My mamy być w Kościele znakami tego Światła, którym jest Jezus – tłumaczył pasterz diecezji.
Ordynariusz pytał zebranych, z czym w tym roku przyszli do żłóbka. Czy złożyli w tym roku jakieś dary Jezusowi, czy może przyszli z pustymi rękami? Omawiając dary przyniesione przez Mędrców, złoto, kadziło i mirrę, kaznodzieja wyjaśniał, że darem złota przyniesionym do żłóbka może być wyznanie, iż Bóg jest dla nas ważny, najcenniejszy, kadzidłem - wytrwała modlitwa, zaś mirrą - troska o drugiego człowieka, zwłaszcza tego, który nie może się niczym odwdzięczyć. – Pomyślmy, ile było w nas daru złota, kadzidła i mirry. W blasku Jezusa te dary urastają do wielkich rzeczy, bo pokazują, że choć jesteśmy słabi, stać nas na wiele rzeczy wobec ludzi i wobec Boga – mówił hierarcha.
Eucharystię koncelebrował również ks. Adam Domański, proboszcz parafii. Podczas Mszy św. nie tylko wierni, ale także kapłani wcielili się w role królów. Księża i klerycy w koronach na głowie zbierali datki, które przekazane zostaną na misje.
Po Mszy św. uformował się orszak, który za Trzema Królami udał się na Stary Rynek. Po drodze przedstawiane były okolicznościowe scenki. W pierwszej wystąpili uczniowie SP nr 3. W kolejnej scenie ukazującej walkę dobra ze złem wystąpili uczniowie szkół pijarskich. Za trzecie przedstawienie - Bramę anielską - odpowiedzialna była parafa św. Ducha i SP nr 2 im. Adama Mickiewicza. W końcowej scenie przy katedrze narodzenie Zbawiciela pokazali mali aktorzy z Przedszkola "Tęcza".
W organizację orszaku włączyło się miasto, stąd też udział burmistrza Krzysztofa Jana Kalińskiego. Przy scenie na Starym Rynku czekała na uczestników pyszna grochówka i gorąca herbata. Częstowano nimi po błogosławieństwie bp. Dziuby, który ze sceny zachęcał wiernych do modlitwy o pokój. Po posiłku jeszcze długo pod sceną śpiewano kolędy.