Dziś swoje święto celebrują dziadkowie. Seniorzy rodu w oczach diecezjan postrzegani są jako nauczyciele, wychowawcy i najlepsi przyjaciele.
Wczoraj świat kręcił się wokół babć. Dziś to dziadkowie są w centrum uwagi. I choć podobno mężczyźni nie mają potrzeby celebrowania świąt, wnuki wiedzą, że nie wolno zapomnieć o tak ważnej dacie, jaką jest 22 stycznia.
- Co roku przed Dniem Dziadka robię "nalot" na sklepy wędkarskie. Spławiki, wędka, siatki na ryby. Biorę, co się da. Dziadek Franek zaraził mnie pasją do łowienia ryb. Dzięki niemu mam na półce kilka pucharów z różnych zawodów. To jest facet-encyklopedia, facet-klasa, najlepszy kumpel. Kiedyś zabierał mnie na lemoniadę, lody i oczywiście na ryby. Dziś trochę się pozmieniało, bo zamiast na lemoniadę, wychodzimy czasem na piwo, ale ryby i męskie rozmowy są niezmienne - śmieje się Kamil Jaworski z Żyrardowa.
- Moi dwaj superbohaterowie Stanisław i Zbigniew, odkąd moi rodzice się poznali, trzymają się razem, więc Dzień Dziadka celebruję z dwoma mężczyznami, a będąc jedyną wnuczką wśród bandy chłopaków mam ten przywilej, że decyduję o prezentach i kolejności odwiedzin. Od dwóch lat ten dzień przekładamy na weekend i idziemy do kina, na kolację, czasem na spacer. Mamy po prostu czas dla siebie. Mimo że jestem dziewczyną, dziadkowie od małego wpajali mi męskie zasady - mówi Jagoda Brzezińska. - Dzięki nim świetnie operuję wiertarką, mam kilka własnoręcznie zbitych karmników dla ptaków, odmalowanie pokoju nie stanowi przeszkód, a jak trzeba, to i olej w aucie wymienię. I wiem, że jestem ich oczkiem w głowie, a oni w moim sercu zajmują ważne miejsce - dodaje Jagoda.
Swojego dziadka wspomina pani Teresa, mieszkanka Sochaczewa. - Mój dziadziuś był niezwykłym mężczyzną. Dla mnie zawsze był wzorem i gdy przyszło mi szukać męża, wiedziałam, że musi mieć choć kilka cech mojego dziadka. Dziadek Jerzy był najspokojniejszym człowiekiem, jakiego znałam. Nawet gdy się denerwował, przeżywał to tak, że nikt nie doświadczył przykrości. Zawsze uśmiechnięty, pogodny, wyprostowany i dostojny. Uwielbiał, gdy siadałam mu na kolanach, a wtedy otwierał się świat baśni, wspomnień i historii, które nieraz mroziły krew w żyłach, innym razem powodowały kolorowe sny. Osobiście staram się być taką babcią, a mój mąż takim właśnie dziadkiem, bo za radą mojego dziadka Jurka znalazłam mój ideał - wspomina pani Teresa.
Z przejęciem także maluchy rozdają dziś swoim dziadkom laurki, cukierki i uśmiechy. - Dziadek to bohater. Niczego się nie boi i wszystko potrafi. Tata też, ale dziadek zawsze lepiej wie i lepiej wszystko robi. Tata też taki będzie, ale dopiero gdy będzie dziadkiem. Mam dwóch dziadków - Julka i Krzysia - i kocham ich tak samo. Jeden odbiera mnie ze szkoły, drugi zabiera do warsztatu, gdzie razem robimy krzesła, stoły. Z nimi zawsze jest fajnie - mówi 5-letni Kuba.
W wielu parafiach sprawowane są w intencji wszystkich dziadków. Zarówno tych, którzy są bohaterami na ziemi, jak i tych, którzy czuwają nad swoimi wnukami w niebie.