Parafia w Młodzieszynie doczekała się publikacji. Autorem książki "Parafia Młodzieszyn. Historia Mojego Kościoła" jest Jarosław Duplicki. Ponad 400 egzemplarzy rozeszło się w ciągu kilku dni. A ci, którym nie udało się jej zdobyć, czekają na dodruk.
W prezentacji książki uczestniczyło około 200 gości, w tym m.in. wiceminister aktywów państwowych poseł Maciej Małecki, wójt gminy Młodzieszyn Monika Pietrzyk, przedstawiciele Stowarzyszenia Wspólnota Żyrardowa, a także ks. Dariusz Kuźmiński, proboszcz opisanej parafii. Na widowni nie zabrakło druhów OSP, z którymi J. Duplicki uczestniczy w akcjach.
Parafia w Młodzieszynie została erygowana w końcu XIV lub na początku XV wieku. Pierwsze drewniane świątynie wzniesiono tu w 1464 i 1769 roku. Kolejny murowany kościół zbudowany w 1875 r. został zniszczony przez Niemców podczas II wojny światowej. Obecna świątynia powstała w latach 1947-1951. Konsekrował ją w 1953 roku Stefan Kardynał Wyszyński.
W publikacji Jarosława Duplickiego czytelnicy znajdą nie tylko wspomniane opisy dawnych i obecnych zabytków i obiektów parafialnych, ale także prezentacje sylwetek ostatnich proboszczów, relacje świadków, wspomnienia budowniczych. Na kartach książki autor opisał wydarzenia związane m.in. z długą historią, a także fakty z dwudziestolecia międzywojennego, z okupacji czy budowy ostatniej świątyni. Miłośników historii zapewne zaciekawi opis starej dzwonnicy, która w czasach II wojny światowej została zamieniona na więzienie, w którym przetrzymywano i mordowano mieszkańców, czy wspomnienie wydarzenia związanego z wykonaniem wyroku na oficerze niemieckiej żandarmerii wojskowej.
– Poznawanie i spisywanie historii mojej parafii było dla mnie przyjemnością. Dziękuję wszystkim osobom, które ze mną współpracowały. Gdybym chciał imiennie podziękować każdej z nich, zabrakłoby miejsca w gazecie – mówi Jarosław Duplicki. Wszystko zaczęło się od opowieści mojego taty, ks. Józefa Ruckiego i mojego dziadka, z którym po śmierci taty chodziłem do kościoła – wspomina pan Jarosław.
Pierwszymi recenzentami publikacji byli dziadkowie i mama, która wspierała młodego pisarza podczas pracy uświadamiając mu, jak ważnego zadania się podjął.
– To zaszczyt, że mogłem opisywać historię przodków, czasem zwykłych prostych ludzi. Człowiek nie musi być bohaterem. Każda historia zasługuje na to, by ją opisać. Każdy z nas coś w nią wnosi – dodaje.
Autor zapowiada, że jeszcze w tym roku pojawi się także druga część, publikacji będąca kontynuacją opisanych już dziejów parafii.