W Żywym Muzeum Piernika w Toruniu do 2 marca można oglądać pokonkursową wystawę "Domek z Piernika" 2019. Wśród 36 wypieków zwycięski okazał się Piernikowy Pałac Radziwiłłów, który wyszedł spod ręki Jadwigi Jadczak z Bednar. Praca otrzymała także najwięcej głosów internautów. Prezentowane dzieła po zakończeniu wystawy zostaną przesłane do Szwecji i wystawione w muzeum Millesgården.
Uczestnicy konkursu zaskoczyli podejściem do tematu. Na wystawie można było zobaczyć dom z wiejską zagrodą, chałupę inspirowaną chatą bronowicką z "Wesela", a nawet piernikowy kościółek. Pojawiły się też odwołania do literatury i filmu - drzwi do tajemniczej Narnii i bloki, między którymi panoszyła się Godżilla.
- Na początku rozważałam różne budowle: kościół w Nieborowie, stację kolejową, a nawet bazylikę katedralną w Łowiczu. Ta ostatnia wydała mi się za trudna. Ostatecznie zdecydowałam się na pałac - mówi pani Jadwiga.
Artystka, zanim przystąpiła do tworzenia makiety, przygotowała szablony dla elementów budowli. Pałac zbudowała w skali 1:100, na podstawie o wymiarach 70 × 45 cm.
Piernikowy dach, okna, drzwi zostały sklejone lukrem królewskim. By zapewnić konstrukcji stabilność, w środku budynku powstało niewidoczne belkowanie. - Była to bardzo mozolna i precyzyjna praca, wymagająca cierpliwości. Dużo czasu zajęły mi projekty, rozrysowywania. Najtrudniejsze były dach i balkon. Samo pieczenie zajmowało kilka minut. Niestety, piernik nie zawsze chciał współpracować. Zwłaszcza duże elementy się wyginały, wybrzuszały.
Piernikowy budynek to stan surowy. Potem każdy element trzeba było polukrować w odpowiednim kolorze, zbliżonym do oryginału. Warto podkreślić, że nieborowski pałac w całości został wykonany z elementów naturalnych, jadalnych, bez chemii. Obok piernika, który powstał z przepisu pani Jadwigi, wykorzystane zostały także paluszki, galaretki, różnego rodzaju przyprawy.
- By uzyskać kolor zielony, do lukru dodawałam jarmuż, barwę czerwoną uzyskałam dzięki słodkiej papryce, kolor ceglany dały papryka i kakao, czarny - tabletki węgla leczniczego, a ściany pomalowałam lukrem i kurkumą. Niełatwym zadaniem były też okna. W zeszłym roku, robiąc chatę, szyby wykonałam z pokruszonych landrynek. Na początku pięknie wyglądały, ale potem zaczęły się topić. Szyby pałacowe zrobiłam z bardzo sztywnej galaretki cytrynowej. Ta okazała się lepszym rozwiązaniem - zdradza pani Jadwiga.
Zdobyta nagroda i ciepłe oceny internautów umieszczane pod pałacem ośmieliły panią Jadwigę. Kto wie, może kolejnym piernikowym domem będzie parafialny kościół, katedra łowicka albo coś abstrakcyjnego?
Więcej w 9. numerze papierowego wydania "Gościa Łowickiego" na 1 marca.