W Muzeum Technik Ceramicznych w Kole można było (przed zamknięciem placówki) oglądać rzeźby Chrystusa Frasobliwego z kolekcji ks. Pawła Śmigla. Mimo drzwi zamkniętych chcemy opowiedzieć naszym Czytelnikom nie tylko o niezwykłych zbiorach, ale także o Chrystusie, na chwilę przed Jego męką. Na wystawie prezentowane są prace artystów z różnych stron i środowisk w Polsce, w tym także twórców z diecezji łowickiej.
Mój Chrystus jest teraz zamknięty, ale mam poczucie, że to jest Jego czas - wyznaje ks. Śmigiel. - Organizując wystawę, nie przypuszczałem, że zostanie ona pokazana ludziom na progu pandemii. Podczas wernisażu opowiadałem o tym, że Chrystus Frasobliwy był bliski ludziom podczas powstań, różnych dramatów, wojen, że w tych trudnych sytuacjach Polacy wpatrywali się w Niego, czując, że im współczuje. Mówiłem to na chwilę przed pandemią. W naszej historii nie było takiego czasu, nie było takiego Wielkiego Postu. Okoliczności wymusiły, że nie urządzamy wesel, imprez. Wszystko jakby się skończyło. Nic nie ma, a jednocześnie jest wszystko. W tym kontekście mam poczucie, że Frasobliwy jakby korzysta z tej chwili i staje się najlepszym rekolekcjonistą, który wskazuje właściwą postawę przed tym, co ma się zrealizować. Swoją obecnością zadaje pytania, domaga się odpowiedzi. Jest z nami w realnym doświadczeniu lęku, staniu przed niewiadomą. Trzeba nam pamiętać, że Jezus też się bał, ale - co ważne - w chwili grozy swój wzrok przekierowywał na Ojca i Matkę. I tego teraz chce nas uczyć. Podparty uosabia Boga zatroskanego o ludzką kondycję - opowiada ks. Paweł.
Na wystawie zgromadzono kilkaset odsłon Chrystusa Frasobliwego.Takiego Jezusa można spotkać na wystawie w Kole. Jak napisano w folderze wydanym przy okazji jej otwarcia, "jej główną ideą było przedstawienie pasyjnej postaci Chrystusa Frasobliwego i bogactwa form plastycznych. Nie jest nadużyciem stwierdzenie, że jest to pierwsza tego typu, monotematyczna wystawa w Polsce". Składają się na nią formy rzeźbiarskie, metaloplastyka, a także obrazy olejne, pastele, akwarele i grafika komputerowa. Liczną grupę stanowią ryciny: drzeworyty, linoryty, suchoryty, exlibrisy. Całość dopełniają makatki i wycinanki. Te ostatnie na zamówienie ks. Pawła wykonały twórczynie ludowe: Maria Ciechańska, Stefania Borkowska, Wiesława Bogdańska i Kazimiera Balcerzak. Co warto podkreślić, prace twórczyń do tej pory nigdzie nie były eksponowane.
Wycinanki wykonane przez twórczynie ludowe.Na wystawie wśród ponad 400 eksponatów szczególne miejsce zajmuje droga krzyżowa wybitnego malarza ludowego Stanisława Koguciuka, zwanego Nikiforem z Pławanic. - Specjalnie na tę wystawę artysta do czternastu stacji drogi krzyżowej namalował scenę ukazującą Chrystusa Frasobliwego, czyli Odpoczynek. Możemy zatem powiedzieć, że jest to swoisty powrót do rozważań pasyjnych sprzed XVII wieku - wyjaśnia ks. Śmigiel. Wśród prac nie brakuje także rzeźb Antoniego Kamińskiego i Jana Wasiaka z Kutna, Henryka Tarki z Żychlina oraz Adama Głuszka z Dąbrowic.
Obok obrazów i rzeźb są też kapliczki.Chrystus Frasobliwy, wyrzeźbiony przez przeróżnych twórców, lekko pochylony, z koroną cierniową na głowie, skąpo odziany albo ubrany w szaty królewskie, chłopskie, a nawet oświęcimski pasiak, w kolekcji ks. Śmigla ma kilkaset obliczy. I - jak podkreśla kapłan - każde z nich jest nie tylko próbą ukazania frasunku Zbawiciela, ale także wizerunkiem rzeźbiarza, który zawsze rzeźbi siebie i swoje emocje. O każdym z nich ks. Paweł może opowiadać godzinami. W każdym ze swoich świątków potrafi dostrzec coś wyjątkowego: spojrzenie, ból, smutek, lęk, przerażenie i masę innych emocji. Patrząc na rzeźbę, zwraca uwagę na wielkość dłoni, na to, którą ręką Jezus podpiera głowę, na rodzaj korony cierniowej. Widzi wiele, ale nade wszystko widzi miłość Chrystusa. - Mój Jezus zmusza, a właściwie zaprasza do refleksji. Patrząc na Niego, można zobaczyć wszystkie swoje krzyże, ból, żal, rozczarowanie i krzywdy. Jeden jest przejmująco smutny, inny zamyślony, a jeszcze inny podobny do chłopa łowickiego. Kolejny ma skrwawioną twarz, duże usta albo wielkie serce, na które wskazuje swoją dłonią. Każdy mówi, zatrzymuje, wzrusza - podkreśla kapłan.
Biorąc do ręki drewniane figurki, kolekcjoner podnosi je z niezwykłą czułością i delikatnością, jakby nie chciał zadawać bólu ubiczowanemu Zbawicielowi. Jak mało kto wie, że frasujący się Chrystus, który przysiadł na kamieniu, za chwilę zostanie rozciągnięty na krzyżu. Ta pozorna chwila odpoczynku - zdaniem ks. Śmigla - jest bardzo ważnym momentem, którego nie wolno pominąć. - To chwila podsumowania, w której Chrystus zastanawia się, czy ludzie zrozumieją, jak wielkie rzeczy dla nich czyni i co zrobią z Jego ofiarą. To ważna chwila refleksji przed śmiercią, która nie wszystkim jest dana - tłumaczy kapłan kolekcjoner, który święte Triduum będzie przeżywał z perspektywy Chrystusa Frasobliwego. On rozumie i przyjmuje wszystko. Pomaga w refleksji. Od Niego jest wszędzie blisko. Blisko do wieczernika, ukrzyżowania i zmartwychwstania. Blisko także do każdego człowieka i miłosierdzia.