- Tak wzruszających świąt Wielkiejnocy nie przeżyłem jak żyję. Nie mogłem powstrzymać łez, widząc Jezusa pod moim domem - wyznał pan Jan z parafii św. Wojciecha w Mąkolicach.
Obostrzenia związane z pandemią sprawiły, że wierni podczas świąt pozostali w domach. Rozumiejąc tęsknotę za Jezusem Eucharystycznym, kapłani postanowili z Jezusem pojechać do nich.
- Przez ostatnie dni widziałem wielką wiarę moich parafian. Ich tęsknotę za kościołem, parafią, za Jezusem. Niektóre obrazki pozostaną mi w pamięci do końca życia. Wśród nich widok klęczącego parafianina przy zamkniętych drzwiach kościoła - opowiada ks. Krzysztof Przybysz, proboszcz parafii w Mąkolicach. - Widziałem też wielkie wzruszenie wiernych adorujących Pana Jezusa w grobie. I ich odpowiedzialność za to, by nie łamać prawa. Chrystus nawet przez chwilę nie był sam. Patrząc, spowiadając, widziałem głód Boga. To wszystko bardzo budowało mnie jako kapłana - opowiada ks. Przybysz.
Wierni przed Jezusem upadali na kolana.Mąkolicki proboszcz w myśl słów św. Serafina, który często powtarzał: "Moją radością jest Chrystus Zmartwychwstały!", postanowił, że z Tym, który pokonał śmierć, przejedzie przez parafię. Po liturgii rezurekcyjnej, przy biciu dzwonów, w asyście straży pożarnej, z Najświętszym Sakramentem ruszył na objazd parafii. - W tym roku była to radość przez łzy. Patrząc na wzruszenie wiernych, którzy przy swoich domach oddawali cześć Jezusowi, przez cały czas miałem ściśnięte gardło ze wzruszenia. Mimo wczesnej godziny dzieci, dorośli, a także wiekowi parafianie upadali na kolana przy swoich domach przed Chrystusem, który przejeżdżał obok. Ich łzy uświadomiły mi, że musimy także my, kapłani, jeszcze bardziej zanurzyć się w Miłość - Jezusa Chrystusa. Nie mam wątpliwości, że w tegoroczną Wielkanoc Jezus był najważniejszy. Wszystko, co zewnętrzne, zeszło na drugi plan. Myślę, że nigdy orędzie zmartwychwstania nie wybrzmiało tak mocno - wyznaje mąkolicki proboszcz.
Błogosławieństwo wiernych w Mąkolicach nie było przypadkiem odosobnionym. Przed Mszą św. rezurekcyjną na specjalnej platformie z Jezusem Eucharystycznym przejechał przez wieś także ks. Mariusz Szmajdziński, proboszcz parafii pw. św. Rocha w Boczkach Chełmońskich. Po niezwykłej procesji w świątyni została odprawiona Msza św.
Na podobny pomysł wpadł także ks. Dariusz Gasiński z parafii św. Wojciecha w Kompinie, który ze specjalnej platformy błogosławił wiernych Najświętszym Sakramentem. Nie inaczej było też w parafii św. Antoniego w Radziwiłłowie. Tam z Jezusem Eucharystycznym ulicami parafii przejechał wikariusz ks. Łukasz Wąsikiewicz, ze zgromadzenia zmartwychwstańców.
Radziwiłłowiski wikariusz z auta błogosławił wiernych Najświętszym Sakramentem.Bez względu na miejsce, wszędzie tam, gdzie pojawiał się Jezus, Jego obecność wywoływała wzruszenie i łzy.