Dziś Niedziela Biblijna i przed nami Tydzień Biblijny. Podejmij wyzwanie, aby przynajmniej w tym tygodniu swoją uwagę bardziej skupić na Piśmie Świętym. Przeczytaj Ewangelię na dany dzień i przez kilka chwil pobądź w ciszy, sam na sam ze słowem. Może wtedy będzie więcej myśli o Jezusie, niż o koronawirusie? Bo to czym się karmimy, tym potem żyjemy. Nakarm swoją wiarę słowem Bożym.
Z Ewangelii według św. Łukasza (Łk 24, 13-35)
W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej o sześćdziesiąt stadiów od Jeruzalem. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były jakby przesłonięte, tak że Go nie poznali. On zaś ich zapytał: "Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?". Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: "Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało". Zapytał ich: "Cóż takiego?". Odpowiedzieli Mu: "To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A my spodziewaliśmy się, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Ale po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto, jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli". Na to On rzekł do nich: "O, nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?". I zaczynając od Mojżesza, poprzez wszystkich proroków, wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego. Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: "Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił". Wszedł więc, aby zostać wraz z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili między sobą: "Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?". W tej samej godzinie zabrali się i wrócili do Jeruzalem. Tam zastali zebranych Jedenastu, a z nimi innych, którzy im oznajmili: "Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi". Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak Go poznali przy łamaniu chleba.
Zawsze intrygowało mnie, i intryguje nadal, to dlaczego ci, którzy widzieli Jezusa po zmartwychwstaniu nie rozpoznali Go. Tak było z Marią Magdaleną. Stała przy pustym grobie, a gdy zjawił się Pan, myślała, że to ogrodnik. Poznała Go dopiero wtedy, gdy zawołał ją po imieniu. Podobnie i uczniowie zdążający do Emaus. Patrzyli na Zmartwychwstałego, rozmawiali z Nim, ale myśleli, że ten nieznajomy jest „jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało”. Rozpoznali Go po łamaniu chleba.
Przecież Jezus zmartwychwstał w swoim własnym ciele, ale Ci, którym się ukazywał, nie potrafili Go rozpoznać. Tak sobie myślę, że to również i nasza sytuacja. Jezus przychodzi do nas, patrzymy na Niego, ale Go nie rozpoznajemy. Dlaczego? Może dlatego, że patrzymy tylko po ludzku. Może potrzeba innego spojrzenia, spojrzenia oczyma wiary. Święty Paweł w Liście do Rzymian pisze, że „wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś co się słyszy, jest słowo Chrystusa” (Rz 10,17).
Jezus „wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego”. A kiedy poznali Go po łamaniu chleba „mówili między sobą: „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?”. Słowo!
Tymczasem codzienność pokazuje, że słowo może stawać się coraz bardziej niesłyszalne. Chyba wszyscy obserwujemy wzrost kultury obrazkowej. Nawet w komunikacji, gdzie np. w SMS, nie nazywamy już swoich stanów emocjonalnych: radość, smutek, tylko wstawiamy emotikony. Pod obrazkiem ma się kryć to, czego nie wyrażamy słowami.
Słowo może stawać się coraz bardziej niesłyszalne, również w doświadczeniu wiary. A przecież „Na początku było Słowo. A Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo” (J 1,1) – czytamy w Prologu św. Jana. Wiara rodzi się ze słuchania, a tym czego się słucha, jest słowo Chrystusa. Potrzebujemy, ja potrzebuję, na nowo nauczyć się słuchać Boga, drugiego człowieka, siebie. Bo ostatecznie tu chodzi o miłość. A przecież przykazanie miłości zaczyna się od wezwania „Słuchaj Izraelu: Pan jest naszym Bogiem, Panem jedynym” (Pwt 6,4).
Słuchamy wielu różnych rzeczy: telewizji, radia, muzyki, gadających głów w internecie – specjalistów od wszystkiego, blogerów – dyktatorów, którzy mówią nam, co mamy myśleć – czy innych ludzi, których znamy na co dzień… W tym gąszczu informacji Słowo Odwieczne naprawdę może być niesłyszalne. A kiedy dodatkowo zostaniemy zbombardowani milionami obrazów, to jeszcze trudniej będzie nam usłyszeć Jezusa, np. podczas Mszy św. w czytaniach biblijnych. Dlatego potrzeba nam zatroszczyć się o higienę serca. Natłok wrażeń, wiadomości o koronawirusie, wszechobecne obrazy reklam itd., zagłuszają w nas głos Boga.
Dziś niestety może być podobnie. Możemy wysłuchać czytań, kazania, usłyszeć słowa przeistoczenia, nawet przystąpić do Komunii Świętej i na słowa kapłana: „Ciało Chrystusa”, odpowiedzieć; „Amen”, a nie rozpoznać Jezusa.
Jest dobra okazja, aby to zmienić. Dziś Niedziela Biblijna i przed nami Tydzień Biblijny. Podejmij wyzwanie, aby przynajmniej w tym tygodniu swoją uwagę bardziej skupić na Piśmie Świętym. Przeczytaj Ewangelię na dany dzień i przez kilka chwil pobądź w ciszy, sam na sam ze słowem. Może wtedy będzie więcej myśli o Jezusie, niż o koronawirusie? Bo to czym się karmimy, tym potem żyjemy. Nakarm swoją wiarę słowem Bożym.
Niech Jezus oświeci nasze umysły – tak jak oświecił umysły Apostołów – abyśmy rozmieli Pisma i w ten sposób słuchali Go, a słuchając, wzrastali w wierze.