Dziś rano (25 maja) na szlak wyruszyła 365. Łowicka Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę. Zwana przez ojców paulinów "jaskółką" w tym roku nie tylko otwiera sezon pieszych pielgrzymek do Pani Jasnogórskiej, ale też zwiastuje nadzieję na lepsze dni i daje przykład wytrwałości i ufności w Bożą opiekę.
Nie powstrzymały jej wojny, zabory, stan wojenny, a nawet epidemie. Nieprzerwanie od 365 lat Łowicka Piesza Pielgrzymka idzie na Jasną Górę. Dziś także ponad 150 pątników wyruszyło w drogę do Pani Jasnogórskiej w intencji ustania pandemii i z prośbą o deszcz. Pielgrzymi wędrują pod hasłem: "Przez Maryję Bogu samemu".
Uroczystą Mszą św. w kościele sióstr bernardynek w Łowiczu pod przewodnictwem bp. Józefa Zawitkowskiego rozpoczęła się 365. Łowicka Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę. Wraz z biskupem modlili się przewodnik pielgrzymki ks. Wiesław Frelek, kapelan sióstr bernardynek o. Franciszek Zienkiewicz, ks. Ludwik Wnukowicz, ks. Andrzej Lisiak i ks. Hubert Wiśniewski, który dziś świętuje 25-lecie kapłaństwa.
Pielgrzymi pamiętali o srebrnym jubileuszu kapłaństwa ks. Huberta Wiśniewskiego, który od lat wyrusza z nimi na szlak.- Potrzeba, by wyszła z Łowicza 365. Łowicka Piesza Pielgrzymka ku Jasnej Górze. Dotknęła nas zaraza, epidemia, ale chcemy iść do naszej Matki i Królowej prosić, by wszystko stało się nowe, by Bóg nam błogosławił i odsunął od nas zarazę. Chcemy podjąć trud wędrówki, bo trzeba nam iść za Jezusem drogą miłości. Nie sposób, żeby Łowicz nie wyruszył na szlak po raz 365. Trzeba nam podtrzymywać wiarę i pielgrzymowanie naszych przodków - mówi ks. Frelek. - Będziemy prosić Boga, by zabrał wszystko to, co jest złem, niepowodzeniem, zarazą, ale będziemy nade wszystko prosić, by odnowić miłość w naszych sercach. To ona pomaga nam przetrwać wszystko to, co jest niepotrzebne. Jest nas wielu, każdy z nas ma świadomość tego, że trzeba zachować przepisy, prawo, ale nade wszystko trzeba zachować prawo Boże, by ono zagościło w naszych sercach, by nam nie brakło odwagi. Ufamy, że Matka Najświętsza wyprosi nam potrzebne łaski - dodał przewodnik.
Przewodnikiem tradycyjnej łowickiej pielgrzymki jest ks. Wiesław Frelek.Z Łowicza pątnicy wyruszyli w ciszy, rozpoczynając wędrówkę od modlitwy różańcowej. W trakcie drogi pielgrzymi będą iść w maseczkach, przyłbicach, z zachowaniem odległości. Nocować będą w namiotach. - Tym razem szczególnie ważna jest troska o drugiego człowieka. O braci i siostry pielgrzymujących obok nas, ale też o gospodarzy, którzy od lat podejmują nas na noclegach. Dzwoniliśmy do nich z informacją, że w tym roku nie przyjdziemy w gościnę do ich domów. Jednym było przykro, drudzy zrozumieli i zapewnili o modlitwie, niektórzy obawiali się, czy przyjdziemy i jak będą wyglądać nasze noclegi. Jednak musimy się troszczyć o siebie wzajemnie i w tym roku noce spędzamy w namiotach - mówi Angelika Chudzyńska, pątniczka. - Trzeba nam iść z wiarą i nadzieją. Nie z lękiem o zarażanie, paniką i niepewnością. Codziennie chodzimy do pracy, na zakupy, mijamy się na ulicy. Teraz ruszamy na szlak, zachowując zasady bezpieczeństwa, izolując się od siebie na tyle, na ile się da, ale razem dążymy do naszej Matki - dodaje.
Pątników wychodzących z Łowicza żegnał bp Józef Zawitkowski.Spora grupa pielgrzymów wędruje tylko dziś, kończąc wędrówkę w Jeżowie koło Łyszkowic. - W sobotę zakończyłam 33-dniową nowennę do Matki Bożej i całkowicie oddałam się Jej w niewolę miłości. Obiecałam sobie i przyjaciółkom, że wyruszę na szlak tej pielgrzymki i chcę dotrzymać słowa. Planuję iść tylko dziś, ale jeśli siły pozwolą, to niewykluczone, że jutro także będę wędrować - mówi Danuta z Godzianowa.
Dziś na szlaku pojawia się także wielu rowerzystów, którzy choć na chwilę chcą dołączyć do pielgrzymki.
28. raz z ŁPP na Jasną Górę wyrusza ks. Ludwik Wnukowicz. Jak obiecał - przejdzie tyle, ile da radę, ale przed obraz na pewno dojdzie.