– Chcemy, aby to nasze zaufanie, to wołanie do Maryi: „Pod Twoją obronę...” jeszcze pełniej nam uświadomiło to, czego Ona nas uczy – że „Bóg jest moim zbawieniem, będę Mu ufał i bać się nie będę” – mówił bp Andrzej F. Dziuba.
Siódma Diecezjalna Pielgrzymka Kobiet przeszła do historii. W związku z pandemią nie mogłyśmy wszystkie razem się spotkać. Wiemy, że wiele z was łączyło się z nami w modlitwie i za pomocą mediów społecznościowych. My także prosiłyśmy Maryję, a także św. Teklę, której kapliczkę chcemy wyremontować (figura została już zamówiona u rzeźbiarza ludowego Józefa Wrony), o potrzebne łaski dla każdej z was. Mamy nadzieję, że nasz trud, a także spotkanie wydadzą dobre owoce.
Przyjaźń z Matką Jezusa
Dzieło Dzielnych Kobiet trwa. Od zawsze opierało się na modlitwie, służbie i zaangażowaniu. Patronką podejmowanych przez nas działań, w tym Diecezjalnych Pielgrzymek Kobiet, jest Maryja. Ona dla każdej z nas jest nie tylko Matką, ale i przyjaciółką. W tym roku trud organizacyjny zamieniłyśmy na trud... pielgrzymowania.
– Co roku wysiłek zorganizowania pielgrzymki jest duży. W tym roku, choć wszystko wyglądało inaczej, też chciałyśmy podjąć ten trud – mówi Ewa Zakrzewska. – Pomysł pielgrzymki rowerowej był fantastyczny, tylko w moim przypadku – ze względu na kolana – mało realny. Pomyślałam sobie, że zamiast jechać, mogę iść. Trasę podzieliłam na trzy dni. Muszę przyznać, że kocham pielgrzymować. Odnajduję się w tym. Idąc, mówię: „Boże, układaj mnie tak, jak chcesz, wybijaj mi z głowy wszystkie moje »ja«” – wyznała E. Zakrzewska. Ewa, a także pozostałe pątniczki swoje pielgrzymowanie każdego dnia rozpoczynały Mszą św., by na starcie posłuchać tego, co Bóg ma im do powiedzenia.
– Chcę, aby całe moje życie i ta pielgrzymka, moja własna, przez dwa dni, a potem wspólna Dzieła Dzielnych Kobiet zawsze była w odniesieniu do Boga. Niosłyśmy wiele intencji – własnych, naszych bliskich, a także o ustanie pandemii. Ludzie prosili, byśmy się za nich modlili. Przyjaźń z Maryją w moim życiu, a także w życiu moich przyjaciółek z DDK jest bardzo ważna. Chcemy się od Niej wielu rzeczy uczyć. Chcemy nie odchodzić od Niej, nie zbaczać i mieć Ją ciągle obok siebie, bo wiemy, jak ogromna jest Jej pomoc w tym, by być blisko Jej Syna. Idąc, starałam się być dzielną kobietą. Ta praca duchowa jest naprawdę czymś niezwykłym. Podczas drogi dziękowałam także za kobiety, które mam obok siebie – mówi E. Zakrzewska. O tym, jak ważny był to czas, świadczyły także spotkane podczas 75-kilometrowej trasy kobiety. – Maryja jest mi bardzo bliska. Chodziłam na pielgrzymki. Dzięki Matce Bożej mój jeden syn jest w zakonie u pijarów. Mam też nadzieję, że Matka Boża wyprosi łaski nawrócenia dla drugiego syna. Dlatego chciałam tu być. Wyglądałam was, by wspólnie szturmować niebo – wyznała Małgorzata Urbaniak.
Czas łaski i dobroci
Dziś, gdy nogi już nas nie bolą, chcemy jeszcze raz wyrazić swoją wdzięczność. A dziękować jest za co. Wędrując, jadąc do Pani Giżyckiej, doświadczałyśmy ogromnej życzliwości i otwartości. Wasza wiara, wyrażana na różne sposoby – poprzez modlitwę, złożone intencje, świadectwa, ofiary, podarowane modlitwy – wzruszała nas i dodawała sił do pielgrzymowania. Nasze „dziękujemy” chcemy wyrazić wobec bp. Dziuby, który modlił się z nami przed cudownym obrazem Pani Giżyckiej, wszystkich kapłanów – zarówno tych, którzy przybyli do sanktuarium, jak i tych spotkanych na szlaku. Nie sposób tu nie wspomnieć o wielkim sercu i otwartości ks. Rafała Banasiaka, proboszcza giżyckiego, na którego pomoc mogłyśmy zawsze liczyć. Dziękujemy także księżom i wspólnotom zakonnym, które zgodziły się, by ich święte i błogosławione kobiety w swoich relikwiach były razem z nami. W ich obecności z wielkim wzruszeniem zawierzałyśmy wszystkie kobiety z diecezji Matce Chrystusa.
Bardzo gorąco chcemy nasze „Bóg zapłać” wypowiedzieć wobec wszystkich kobiet, które podczas drogi modliły się z nami, karmiły nas i świadczyły o Bogu. Spotkania z wami – od Rawy aż do Giżyc – były dla nas czasem łaski i dobroci. Wierzymy, że Maryja wszystkie nas wysłucha, pocieszy, umocni i jeszcze bardziej zjednoczy. Po powrocie do domu każdego dnia ze wzruszeniem odmawiamy podarowaną nam przez panie w Bolimowie modlitwę: „(…) A gdy uklęknie u stóp Twoich, Pani, słów wiernych Tobie gromadka, gdy Ci prócz pieśni serca złożym w dani, błogosław nam jak Matka. (…) My w cichy wieczór i zorzę poranną przez to całe życie wielbić będziem Ciebie, Ty opiekunką bądź nam nieustanną, maj wieczny uproś w niebie” (pełna treść pieśni na: lowicz.gosc.pl).
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się