W sercu diecezji, w Łowiczu, mieście, które w swoim herbie ma pelikana, ptaka, będącego symbolem Eucharystii - skromniej, za to w większym skupieniu celebrowano uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. Łowickie Boże Ciało mimo pandemii było kolorowe setkami kwiatów i księżackich strojów ludowych.
Uroczystości rozpoczęły się Mszą św. koncelebrowaną sprawowaną w bazylice katedralnej, w której uczestniczyli biskupi, kapłani, siostry zakonne, wspólnota WSD w Łowiczu, włodarze miasta i powiatu, członkowie konfraterni św. Wiktorii oraz wierni, wśród których nie zabrakło księżaków w strojach ludowych. Zgodnie z tradycją, łowickimi wzorami ozdobione były także ornaty celebransów. Eucharystii przewodniczył i homilię wygłosił bp Andrzej F. Dziuba, ordynariusz łowicki. Obecny był także biskup pomocniczy Wojciech Osial.
Uczestnicy liturgii w poczuciu odpowiedzialności za siebie i innych do świątyni przybili w maseczkach. Zadbali też o stosowne odległości.
Na początku homilii biskup Dziuba, przywołując słowa pieśni odśpiewanej na progu Eucharystii: „Kościele święty, chwal swojego Pana”, wskazał, że w dniu Bożego Ciała w we wszystkich zakątkach ziemi oddawana jest cześć Bogu ukrytemu w Eucharystii. – Dzisiejsze czytania koncentrują się na Bogu, który kocha życie, który czyni wszystko, aby to życie trwało i aby to życie Dawcę Życia wielbiło, aby widziało w Nim swojego Stwórcę i Pana – mówił hierarcha. Mówiąc o wędrówce Izraelitów, którzy napotykali na pustyni wiele rzeczy będących niejako przeciw życiu, podkreślił, że jednak przy pomocy Boga doszli oni do Ziemi Obiecanej, mimo własnych zdrad. – Myśmy zwłaszcza w ostatnich miesiącach przeżywali i nadal przeżywamy także swoistą pustynię, także współczesny znak jadowitego węża czy skorpiona, ale jednocześnie przeżywaliśmy także fakty, że ktoś nie chciał nam pomóc, że ktoś nie chciał nam dać wody czy pokarmu, że ktoś był nieroztropny w swoim zachowaniu. Szliśmy czasem przez takie chwile. I być może wtedy wielu pamiętało o Bogu, który wywodzi wodę ze skały i daje pokarm na pustyni. To nasze doświadczenie jest zapisane w naszych życiorysach. Ono pozostanie. Być może będziemy o nim opowiadać aż do końca naszego pielgrzymowania. Czas się nie zatrzymał. On biegnie dalej. Można się zapytać, co ten czas dał mojemu życiu nie tylko fizycznemu, ale i duchowemu, co pozwolił lepiej i głębiej zrozumieć w tym darze życia, które dał mi Bóg o to życie nieustannie się troszczący – mówił biskup.
Po zakończonej Eucharystii do czterech ołtarzy, usytuowanych w obrębie starego rynku, wyruszyła procesja eucharystyczna z Najświętszym Sakramentem, który niesiony był w monstrancji w kształcie pelikana.