Nie lukrują, mówią, jak jest. Przy piwie postanowili, że na tydzień wakacji pojadą do Giżycka. Potem, że pójdą tam pieszo, a na końcu – że wędrówkę połączą z akcją dobroczynną. Znaleźli cel. To zbiórka pieniędzy dla małej Laury, która skradła im serca zniewalającym uśmiechem.
Starają się aktywnie spędzać czas. Lubią adrenalinę. Leżenie na plaży to nie ich bajka. Nuda też jest im obca. Robią różne rzeczy, czasem głupie, czasem zabawne, ale nie niebezpieczne. Ciągle ich gdzieś nosi. Mówią o sobie „ujki”. Nie bez powodu. Radosław Gazda, 26-letni chorzowianin, jest wujkiem Marcina Nowoka. Jak napisali na Facebooku, jeden podobno zna się na pieniądzach, drugi podobno zna się na komputerach. Obu połączyła „miłość do sportu, szachów, tańcowania do białego rana”. A jak już sobie coś ubzdurają, to zwyczajnie muszą do tego przystąpić i cel zrealizować. Jeśli mogą zrobić coś dobrego, są na „tak”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.