Na Jasną Górę zmierza grupa 14 cyklistów z Sochaczewa. W grupie, której patronuje sługa Boży kard. Stefan Wyszyński, są dwie siostry misjonarki Krwi Chrystusa - Marietta i Weronika - oraz świeccy w różnym wieku.
Cykliści na szlak wyruszyli w piątek 7 sierpnia po Mszy św. odprawionej w Domu Kapłana Seniora w Sochaczewie. Na pomysł zorganizowania pielgrzymki wpadł Adrian Wargocki, który wcześniej pielgrzymował pieszo na Jasną Górę i nie wyobrażał sobie roku bez programu duchowego. Jego propozycja bardzo spodobała się siostrom misjonarkom.
- Słysząc propozycję poprosiłam Pana Jezusa, żeby On sam podsunął nam osoby, które mają pojechać - opowiada s. Marietta. Przez kilka dni udało się zebrać grupę osób, chcących wziąć udział w rowerowym pielgrzymowaniu. - Będąc w różnych miejscach np. w urzędzie, sklepie, na spacerze, proponowałam napotkanym osobom udział w pielgrzymowaniu. Szybko zebraliśmy chętnych. Przez cały czas doświadczaliśmy niezwykłej życzliwości różnych osób. Najbardziej wzruszył nas pan w serwisie rowerowym, który nie dość, że część rzeczy nam zasponsorował, to jeszcze dał nam duże rabaty i poprosił, byśmy po powrocie przyszły i opowiedziały, jak minął czas pielgrzymowania - dodaje s. Marietta.
W grupie pielgrzymów pierwotnie miał jechać także ks. Jerzy Bors z Domu Kapłana Seniora. W drogę nie pozwolił mu wyruszyć lekarz. Kapłan zakupione akcesoria rowerowe przekazał osobom jadącym do Pani Jasnogórskiej. To kolejny gest wsparcia dla tych, którzy w drodze modlą się za Kościół łowicki, a także o ustanie pandemii.
W sobotę pielgrzymi uczestniczyli we Mszy św. w Milejowie.Podczas drogi cykliści realizują program duchowy. Każdego dnia śpiewają Godzinki ku czci Niepokalanego Poczęcia NMP i różne pieśni Maryjne, uczestniczą w Eucharystii, słuchają konferencji ks. Piotra Pawlukiewicza i o. Daniela, odmawiają Różaniec, Koronkę do Bożego Miłosierdzia.
Drugiego dnia cykliści maja do pokonania ponad 100 km.- Atmosfera jest niezwykła. Wszyscy jesteśmy zgrani. Nikt nie myśli tylko o sobie. Dzielimy się tym, co mamy - mówi Marta Cypel. - Nie będę udawać, że jazda nas nic nie kosztuje. Kosztuje, ale we wspólnocie jest moc, jest wsparcie i motywacja - dodaje.
- Czujemy obecność Maryi i naszego patrona, sługi Bożego ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. By móc razem się modlić, mamy specjalny głośnik. Dzięki niemu nas nie tylko słychać, ale i widać. Jadąc np. w sobotni poranek przez Tomaszów, śpiewaliśmy Godzinki. Ludzie się zatrzymywali, inni otwierali okna w autach. Kierowcy nas pozdrawiali, życzyli dobrej drogi. Cieszymy się, że jest to niezamierzony rodzaj ewangelizacji opowiada s. Marietta.
Drugiego dnia miała miejsce mała awaria.Ekstremalny wyjazd łączy się oczywiście z różnego rodzaju "atrakcjami". W sobotę głównemu przewodnikowi Adrianowi pękła przerzutka. Cała grupa miała przymusowy odpoczynek. - Nic nam nie jest straszne. Nawet bez szprych dojedziemy do Matki Bożej - żartuje s. Marietta.
W niedzielę do cyklistów dotrze grupa wiernych z parafii św. Wawrzyńca w Sochaczewie wraz z ks. Andrzejem Kitą i ks. Robertem Kondrackim. Wierni przybędą tam autokarem, który po Eucharystii zabierze wszystkich do Sochaczewa.