Pytania o przyszłość rodzą się w sercu każdego z nas. Dziś szczególnie w kontekście świętości. Jednak pojawiają się także te w kontekście zdrowia własnego i bliskich, trwającej lub nadchodzącej kwarantanny, troski o edukację, pracę. W tym wszystkim są też słowa "Nie lękaj się!". #mimodrzwizamkniętych pozostańmy otwarci na to Słowo.
Pwt 31, 1 - 8
"I jeszcze Mojżesz odezwał się tymi słowami do Izraela: «Dziś mam już sto dwadzieścia lat. Nie mogę swobodnie chodzić. Pan mi powiedział: "Nie przejdziesz tego Jordanu". Sam Pan, Bóg twój, przejdzie przed tobą; On wytępi te narody przed tobą, tak iż ty osiedlisz się w ich miejsce. A Jozue pójdzie przed tobą, jak mówił Pan. Pan postąpi z nimi, jak postąpił z Sichonem i Ogiem, królami Amorytów, i z ich krajami, które zniszczył. Wyda ich Pan tobie na łup, a ty uczynisz im według wszystkich poleceń, jakie ci dałem. Bądź mężny i mocny, nie lękaj się, nie bój się ich, gdyż Pan, Bóg twój, idzie z tobą, nie opuści cię i nie porzuci».
Zawołał potem Mojżesz Jozuego i rzekł mu na oczach całego Izraela: «Bądź mężny i mocny, bo ty wkroczysz z tym narodem do ziemi, którą poprzysiągł Pan dać ich przodkom, i wprowadzisz ich w jej posiadanie. Sam Pan, który pójdzie przed tobą, On będzie z tobą, nie opuści cię i nie porzuci. Nie lękaj się i nie drżyj!»"
Perspektywa kwarantanny dla dziennikarza, który uwielbia spotkania, rozmowy z drugim człowiekiem, wiele podróżuje i… rzadko bywa w domu, w pierwszej chwili obudziła wielki bunt, sprzeciw, rezygnację. Jednak z perspektywy kilku dni izolacji, ciągłego przebywania w domu, rozmów z bliskimi, kwarantanna stała się dla mnie okazją do odpoczynku, refleksji i zastanowienia się, co będzie dalej.
Dziś czuję się, jakbym to ja nie mogła swobodnie chodzić. Nie mogę wyjść tam, gdzie chcę, wyjechać w ukochane góry czy wyjść z przyjaciółmi na kolację. Czuję, jakbym miała 120 lat, bo mam więcej czasu na przemyślenia, "gdybanie", zastanawianie się, co jeszcze mogę zrobić dla siebie i innych, jak będzie za rok, 5, 10, 15 lat, ale i jak będzie też za kilka dni, gdy skończę czas kwarantanny? Jaka będę? Czy coś zmieni się w moim życiu, postrzeganiu świata? Czy świat będzie inny? Choć to tylko kilka dni…
Tym rozmyślaniom często towarzyszy lęk o przyszłość. Lecz w tym wszystkim wiem, że nie jestem sama. Mam rodzinę, przyjaciół, "duchowe zaplecze" od tych, których dane było mi poznać i którzy zostali w moim życiu na dłużej. Mam też wiarę, którą odkrywam na nowo i Pana, który kroczy przede mną, jest ze mną, nie opuści i nie porzuci. Przypominają mi się słowa znajomego kapłana, który mówił: "Nie martw się o jutro. Pan Bóg już ten dzień zaplanował, pozwól Mu tylko działać". Nie lękaj się i nie drżyj, po prostu zaufaj. Nie jest to łatwe zadanie dla kogoś, kto lubi mieć pod kontrolą wszelkie działania, trzymać rękę na pulsie, planować i zgodnie z harmonogramem wypełniać zadania. Myślę, że czas kwarantanny jest dany mi po to, bym mogła się zatrzymać i tej ufności nieustannie uczyć.
Dziś dodatkowo towarzyszą mi w tej nauce święci i błogosławieni, kandydaci na ołtarze, którzy pozwolili, by Bóg szedł przed nimi, obok nich. Ich przykład życia, odwagi, ufności Bogu, otwartości na Jego działanie. Czy będę świętą? Tego nie wiem, ale nie lękam się o to, bo wierzę, że Pan Bóg już to zaplanował. Ode mnie zależy, czy i jak otworzę się na Jego działanie.