– Do tego roku zawsze miałem wrażenie, że Boże Narodzenie zaskakuje, rzuca się na mnie w ostatniej chwili. Tym razem było inaczej. Święta przychodziły spokojnie – mówi Daniel Stankiewicz.
Dużo muzyki, rodzinnych rozmów, czasu przy grach planszowych, a od niedawna wspólne pisanie ikon, a to wszystko poprzedzone rzetelnym przygotowaniem się do narodzenia Jezusa – taki charakter mają święta Bożego Narodzenia u Kingi, Daniela, Zuzi i Jana Stankiewiczów. Mówią, że to, co zewnętrzne, nie spędza im snu z powiek. Owszem, dom jest wysprzątany, zapachy bożonarodzeniowych potraw rozchodzą się po kuchni, jednak najważniejsze jest to, co dokonuje się w sercu. I w rodzinnych relacjach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.