Święta Bożego Narodzenia każdemu kojarzą się z nieco inaczej spędzonym czasem. Dla jednych będą to długie godziny w kuchni, ktoś inny zarwie niejedną noc tworząc ozdoby wszelkiego rodzaju. Dla Rodziny Kingi, Daniela, Zuzi i Janka Stankiewiczów święta to przede wszystkim dużo muzyki, rodzinnych rozmów, czasu przy grach planszowych, a od niedawna także wspólne pisanie ikon. A wszystko to poprzedzone rzetelnym przygotowaniem się do narodzenia Jezusa.
Małżeństwo, które od prawie 11 lat prowadzi zespół muzyczny "Tchnienie Boga" dbający o oprawę muzyczną w kościele Niepokalanego Poczęcia NMP w Rawie Mazowieckiej, nie wyobraża sobie, by czas narodzenia Boga mógł odbyć się bez towarzyszących mu radosnych dźwięków kolęd i pastorałek.
- Muzyka kościelna zawsze jest komentarzem do tego, co wydarza się na ołtarzu, w czytaniach. Tak też jest z kolędami. One w prostych słowach opowiadają nam o tym, co wydarzyło się w Betlejem. Lubimy grać i śpiewać kolędy. Jako zespół staramy się dobierać je tak, by zbliżały wiernych do Boga, by stanowiły całość z odprawianą Eucharystią - opowiada Daniel i dodaje, że dla niego muzyka kościelna była w okresie nastoletniego buntu jedynym elementem przyciągającym go do Kościoła. - Wiem, że muzyka niesie ze sobą ogromne błogosławieństwo - zapewnia.
Tego samego zdania są ich dzieci - Zuzia, grająca w zespole na skrzypcach i Janek, altowiolista. Oni pasję muzykowania i świadomość, jaką siłę niosą w sobie dźwięki wyssali z mlekiem matki. Chętnie więc przenoszą wspólne kolędowanie z kościoła do rodzinnego domu.
Muzyka to nie jedyna pasja, jaką dzieci Stankiewiczów przejęły od rodziców. Kinga od jakiegoś czasu pisze ikony. Miłość do tworzenia tego rodzaju sztuki sakralnej przejęła Zuzia. - Bardzo podobają mi się ikony. To, że są złote. To, że jest ładny efekt. I jeszcze to, że trzeba w nie włożyć tyle pracy - wyznaje nastolatka, która na pierwszą ikonę wybrała Maryję z gołębiem.
Kinga ma na swoim koncie 5 ukończonych prac. Aktualnie pisze kolejną - bożonarodzeniową. Mówi, że trudno było jej wybrać jedną konkretną. - Na jednej Maryja ma jeszcze Jezuska w swoim łonie i otacza Go dłońmi. Na kolejnej tak pięknie i czule tuli Dzieciątko do swojego policzka. Jeszcze inna ukazuje bliskość Matki i ciepło stajenki. Każda z tych ikon jest piękna, wzruszająca i trudno się zdecydować - tłumaczy. Ostatecznie wybrała obraz, na którym Maryja trzyma w ramionach Nowonarodzonego i pochyla nad Nim głowę.
Mama z córką mówią, że znalazły nowy sposób na wspólne spędzanie czasu, na rozwój swoich pasji i relacji, na modlitwę. - Radość Bożego narodzenia będziemy przeżywać tworząc ikony. Ikony Maryjne, a zwłaszcza Umilenie, czyli te, na których Matka tuli Jezusa, są tak wzruszające i pełne czułości, że spędzanie wielu godzin nad nimi pomaga zbliżyć się do tego, co wydarzyło się w Betlejem wieki temu - mówi Kinga i dodaje, że będzie to dobry pomysł na wykorzystanie dni wolnych od szkoły.
Więcej o zwyczajach świątecznych u rodziny Stankiewiczów, o pisaniu ikon, muzyce kościelnej i wyjątkowym przygotowaniu do świąt w 52. numerze papierowego wydania "Gościa Łowickiego".