– Choroba nauczyła mnie szczerej wdzięczności. Każdego ranka mówię: „Dziękuję, Boże, że się obudziłam!”. Wierzę, że teraz będzie już tylko lepiej, więc pora zacząć od nowa – mówi Małgorzata Jacaszek-Piekarska.
Przeszła przez najgorsze – chorobę nowotworową z wizją pozostawienia trojga dzieci. W tym czasie pochowała swojego tatę i przyjaciółkę. Jednak zwyciężony rak piersi, który wydawał się końcem wszystkiego, stał się początkiem nowego podejścia do życia – dostrzegania i doceniania tego, co ulotne, cieszenia się z rzeczy małych, a także świadomości, że nie wolno niczego odkładać na jutro, bo nie wiadomo, czy „jutro” nastąpi. Małgorzata Jacaszek-Piekarska, na której leczenie skierniewiczanie zbierali pieniądze, powoli szuka swojego miejsca w życiu, które – jak mówi – powtórnie dostała. Ruszył już jej autorski kanał na You Tubie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.