Wizyta duszpasterska. Ksiądz pobłogosławił dom, rozmawia z rodziną. Kawa, ciasto, obrazek... A na koniec kapłan pyta dziecko: „A ty, dziewczynko, umiesz się żegnać?”. Dziecko odpowiada: „Tak, do widzenia!”.
Żart stary jak świat, ale w tym roku żadne z jego zdań nie jest prawdą. W większości parafii kapłani nie przekroczyli progu domu, nie ma mowy o poczęstunkach, długich rozmowach. Ale też „do widzenia” nie pada z ust ani dzieci, ani dorosłych. Wręcz przeciwnie – zaproszeń na wizytę, chęci do przyjęcia odwiedzin kapłańskich jest wiele. Jest też wiele komentarzy, że ci, którzy chodzą, przychodzą tylko po koperty. – Jest to w pewnym sensie nasza forma utrzymania, ale ofiary zebrane podczas „kolędy” w większości idą na fundusze parafialne, tj. ogrzewanie, remonty – wyjaśnia jeden z kapłanów. Ofiara dobrowolna, tak jak i tegoroczna wizyta kolędowa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.