W parafii Wniebowstąpienia Pańskiego w Żyrardowie odbył się wieczór uwielbienia przygotowany przez zespół Artystycznie Szerzący Miłosierdzie. Wielkopostna propozycja kapłanów i młodych muzyków poruszyła serca wiernych i stała się przestrzenią do spotkania z Jezusem w Najświętszym Sakramencie.
Wielki Post sprzyja refleksyjnym spotkaniom z Jezusem w Najświętszym Sakramencie. Wierni diecezji wiedzą o tym nie od dziś, dlatego chętnie uczestniczą w tej formie modlitwy. Rozważania Pisma Świętego przeplatane pieśnią oraz pytania zadawane Jezusowi, ale i sobie samemu, często stają się rekolekcjami, a treści usłyszane podczas spotkania nastrajają do głębszego przeżywania Misterium Męki i Śmierci Chrystusa.
W piątkowy wieczór wiernych, przyjaciół i gości parafii Wniebowstąpienia Pańskiego w Żyrardowie w nastrój refleksji, zatrzymania i obecności pod krzyżem wprowadził zespół Artystycznie Szerzący Miłosierdzie - młodzi ludzie, którzy talentami, grą, śpiewem chcą uwielbiać Boga i pomóc pieśnią w modlitwie tym, którym być może często brakuje słów podczas spotkania z Jezusem.
Tym razem zespół pod opieką kapłanów ks. Tomasza Stępniaka, wikariusza parafii, i ks. Rafała Woronowskiego przygotował program, w którym rozważano "7 słów zranionego Boga". 7 słów - zdań, które Chrystus wypowiedział z krzyża przed śmiercią, nazywanych testamentem Jezusa, poruszyły serca wiernych. Dobrane do tego pieśni uwielbienia, a także wypełniona światłami w kolorach miłosierdzia świątynia, nastrajały do głębszego przeżywania spotkania z Jezusem pod krzyżem.
– Pierwszy raz uczestniczyłam w takiej formie uwielbienia i przyznam, że z dużą rezerwą podchodziłam do tego spotkania. Nie należę do osób, które łatwo czymś zachwycić. Nie robią na mnie wrażania krzykliwe slogany, najpiękniejsze monstrancje czy artyści po akademiach muzycznych. Nastawienie zmieniłam z chwilą wejścia do kościoła, który zaskoczył mnie światłem, ale najbardziej zadziwił i jednocześnie skruszył mnie tym, że w centrum był Człowiek, który tak mnie ukochał, że oddał za mnie życie. Rozważania przyprowadziły mnie pod krzyż, nie pod ten duży stojący w prezbiterium, ale pod mój osobisty krzyż, który musiałam przytulić, wziąć na barki i ruszyć dalej. Ruszam, powoli, ale do przodu – mówi Ewa Biegańska.
– W ubiegłym roku przespałam Wielki Post, później pandemia i jakoś tak bez większych refleksji szłam przez życie. Obiecałam sobie, że tegoroczny przeżyję głębiej i realizuję ten plan. Dziś te 7 słów z krzyża odebrałam bardzo osobiście. Choć najbardziej poruszyło mnie "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią" (Łk 23, 34). Jedno zdanie, a przynosi tyle refleksji, zmianę patrzenia. Było mi to potrzebne – mówi Emilia.