– Gdyby w tej chwili zamknęli wszystkie sklepy spożywcze w kraju, myślę, że na naszych piwnicznych zapasach przeżylibyśmy około pół roku – mówi Marcin Tabała.
Choć dziś niewielu już pamięta, że okres wczesnej wiosny (przednówek) przez całe wieki niósł ze sobą głód, oni – nawet gdyby przenieśli się w tamte czasy – na pewno mieliby jeszcze zapasy jedzenia. Klaudia Tabała, doktor nauk medycznych, psycholog zawodowo wykładająca na uniwersytecie, i jej mąż Marcin, prawnik, na co dzień pracujący w branży nieruchomości, zrezygnowali z dostępnego na wyciągnięcie ręki jedzenia, które można szybko i łatwo kupić w sklepie. Zdecydowali, że na ile będą w stanie, na tyle zapewnią swoim dzieciom i sobie pożywienie, którego jakości są pewni. Najlepiej to zrobione przez siebie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.