W sobotę 12 czerwca księża i wierni z parafii Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w Skierniewicach uroczyście przenieśli Najświętszy Sakrament do nowego kościoła.
Minęło 7 lat, od kiedy kapłani po raz pierwszy sprawowali Mszę św. i sakramenty w kaplicy, która od września stanie się dodatkową przestrzenią dla działalności diecezjalnego przedszkola. Radość i duma rozpierała tych, którzy prężnie współdziałali na rzecz budowy kościoła. Nie zabrakło jednak wzruszenia i smutku wynikających z konieczności pożegnania się z miejscem, które dało się pokochać. - Bardzo dobrze było mi w naszej kaplicy i jest mi dziś ciężko emocjonalnie - mówi Marianna Filipek, zastępca przewodniczącego RP. - Miałam tam swoje miejsce, zawsze blisko Maryi, w pierwszej ławce. Wszystko, co tam przeżywaliśmy, było historyczne, pierwsze. Nasza kaplica zawsze była pięknie wystrojona. Z drugiej strony czuję wielką radość. To cud, że udało się tak szybko wybudować naszą świątynię! - dodaje.
Przejście do kościoła zaplanowano na 12 czerwca, kiedy to przy okazji uroczystości Niepokalanego Serca Maryi przypada odpust parafialny.
Ksiądz Rafał Babicki, proboszcz parafii, w kazaniu wygłoszonym podczas ostatniej Eucharystii sprawowanej w kaplicy namawiał wiernych do wdzięczności za to, czego Bóg dokonał w tym miejscu.
- Dziś od samego rana towarzyszą mi myśli związane z naszą kaplicą. Z jednej strony jest to budynek jak każdy inny - z drzwiami, oknami, podłogą, sufitem. Ale te mury to też miejsce święte. Tu przychodziliśmy do Świętego Świętych, do samego Boga. I już nie ograniczały nas mury, bo to była rzeczywistość mistyczna, tajemnica naszego życia. Tu przyjmowaliśmy sakramenty, chrzciliśmy dzieci, łączyliśmy się węzłami małżeńskimi, ale też żegnaliśmy naszych najbliższych. Tu spotykaliśmy Boga. Czasem w sposób codzienny, czasem zaś w taki, który całkowicie odmieniał życie. I to jest najważniejsze. Mury zawsze można postawić, ale zbudować wspólnotę, relacje, budować wiarę w parafii - to znacznie trudniejsze. Dlatego przychodzimy do Maryi, bo w Niej jest pełnia relacji z Jezusem. Jej serce od początku powiedziało "tak", Jej serce nigdy nie miało pretensji, nie myślało po swojemu, ale w pełni zaufało Bogu. Dziękujmy Bogu za to, co wydarzyło się w naszej kaplicy. Za to, jak Bóg mówił przez kapłanów, czego dokonywał w sakramentach. Za to, jak nas wspierał, nawracał, jak posyłał nam swojego Ducha . I choć może jest nam smutno, że odchodzimy, ale przecież taki był plan. A Bóg, który dawał nam dobro w tym miejscu, podaruje nam to, co najlepsze w nowym Domu Bożym - zapewniał ks. Babicki.
W przeprowadzkę do nowego kościoła zaangażowało się wielu parafian i przyjaciół parafii. W czwartkowe popołudnie wierni przenosili ławki, konfesjonały, ołtarz i inne meble. Zmywali okna, odkurzali dywany. W sobotę zaś, w uroczystej procesji przeniesiony został Najświętszy Sakrament, a wraz z nim krzyż, obrazy, świece, mszał i krzesła.
Pozostała część dnia wypełniona była modlitwą różańcową przed Najświętszym Sakramentem. O 12.00 odbyła się uroczysta Msza św.