– Prymas Polski, rodzin, młodzieży, robotników, szarych ludzi. Gdyby św. Jan Paweł II i kard. Stefan Wyszyński wciąż żyli, nasz kraj, naród wyglądałyby zupełnie inaczej. Wracajmy do ich nauczania, testamentów, bo to wskazówki na wieki – mówi Teresa Janicka, mieszkanka gminy Iłów.
W55. rocznicę wizyty Prymasa Tysiąclecia w parafii Matki Bożej Królowej Polski w Iłowie swoją inaugurację miał projekt „Rok Kardynała Stefana Wyszyńskiego – Prymasa Tysiąclecia”. Koncert odbył się dzięki inicjatywie Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Ziemi Iłowskiej, gminy Iłów, Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej i proboszcza parafii ks. Krzysztofa Boruckiego. W niedzielne popołudnie 6 czerwca w świątyni zgromadzili się zarówno ci, którzy pamiętają wizytę kard. Wyszyńskiego w 1966 r., jak i młodzież, która dopiero poznaje postać i nauczanie Prymasa Tysiąclecia.
Maryja – słowo klucz
W iłowskiej świątyni wystąpili: Robert Grudzień – organista, realizator wielu projektów, m.in. ku czci św. Jana Pawła II i sługi Bożego kard. Wyszyńskiego, Małgorzata Banachowicz – mezzosopranistka i skrzypaczka, Jerzy Zelnik – recytator, a także przyjaciele R. Grudnia – Violetta Taran i Andrzej Pachnicki. Podczas godzinnego koncertu licznie zgromadzeni wysłuchali kilku utworów muzyki klasycznej i sakralnej. Wśród nich nie mogło zabraknąć pieśni ku czci Matki Bożej, której kard. Wyszyński powierzał swoje życie i która każdego dnia czczona jest w iłowskiej świątyni. W repertuarze znalazły się m.in.: „Ave Maria” F. Schuberta oraz G. Cacciniego, „Adagio” T. Albinoniego, „Kanon D-dur” J. Pachelbela. Muzyka była dopełnieniem treści, które poruszyły serca wiernych. – Słuchałam koncertu, naprzemiennie wpatrując się w obraz Pani Jasnogórskiej w bocznym ołtarzu, w wiszący obok obraz kard. Wyszyńskiego i wizerunek św. Jana Pawła II, który po drugiej stronie świątyni zdaje się nieustannie patrzeć na Maryję. Dwóch wielkich Polaków bezgranicznie oddanych Maryi stało się przykładem dla pokoleń. Pomyślałam, że chcę tak jak oni być „Totus Tuus” i „wszystko postawić na Maryję” – mówi Marianna Pawlas, mieszkanka gminy Iłów.
Wspomnienia wciąż żywe
Kardynał Wyszyński w pamięci wiernych wciąż jest żywą postacią, a wśród kolejnych pokoleń – legendą jednego z trudniejszych wieków w historii Polski. Jego słowa, nauczanie, duchowy testament są lekcją dla całych rodzin. Kilka osób po muzycznym wydarzeniu wspominało osobiste spotkanie z prymasem. Wśród nich był proboszcz ks. Borucki. – Miałem tę łaskę, zaszczyt spotkać kardynała, służyć przy nim, słuchać go. Wiele mógłbym opowiadać, bo ksiądz prymas często odwiedzał nasze seminarium, spotykał się z nami na modlitwie. A modlił się w niezwykły sposób. Zawsze z pokorą, skupieniem, oddaniem. Pamiętam nabożeństwa, tzw. ciemne jutrznie, na których śpiewał razem z nami. Poczytuję sobie też jako łaskę fakt, że razem z ks. Wiesławem Kądzielą zadbaliśmy o oprawę muzyczną pogrzebu prymasa, na którym – mówili – było kilkaset tysięcy wiernych. Tłumy żegnały człowieka niezłomnej wiary, odwagi i patriotyzmu w osobie skromnego, choć wielkiego kapłana – wspominał ks. Borucki.
W iłowskiej parafii nie brakuje elementów, które świadczą o obecności i pamięci o kardynale – pamiątkowe tablice, obraz, książki i ustne przekazy. W odbiorze wiernych czerwcowy koncert był rozpoczęciem intensywnych przygotowań do upragnionej beatyfikacji. – W końcu 7 czerwca ubiegłego roku mieliśmy mieć kolejnego świętego. Rok później, 6 czerwca, obiecuję przed Matką Bożą, że przeżyję owocnie czas oczekiwania na beatyfikację prymasa, bo dla mnie to wielki orędownik, który wiele łask może uprosić dla naszych rodzin i narodu, a tego nam potrzeba – dodaje T. Janicka.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się