Do niedzieli w murach Wyższego Seminarium Duchownego w Łowiczu trwają ostatnie nauki i egzaminy dla lektorów. Całoroczna formacja zostanie zwieńczona promocją lektorską, która zapowiadana jest na październik i listopad.
Ponad 120 ministrantów z prawie 25 parafii przez rok odbywało kurs lektorski. Ten różnił się od poprzednich hybrydową formułą spotkań. - Sytuacja pandemiczna wymusiła na nas zorganizowanie kursu online. Dopiero gdy łagodzono obostrzenia i można było organizować spotkania, wróciliśmy do tradycyjnej formy - mówi ks. Jarosław Łękarski, wicerektor WSD w Łowiczu, koordynator kursu.
Ministranci w swoich domach, parafiach i wyznaczonych grupach przez kilka miesięcy doskonalili umiejętność służenia przy ołtarzu, poszerzali swoją wiedzę o Piśmie Świętym, nauce Kościoła katolickiego, okresach liturgicznych, uczyli się nazw przedmiotów wykorzystywanych w liturgii i obrzędach Mszy św.
Zwieńczeniem rocznego przygotowania były 4 dni spędzone w Wyższym Seminarium Duchownym w Łowiczu, gdzie ministranci odbyli ostatnie nauki, ćwiczenia i egzaminy pod okiem ks. Jarosława Łękarskiego i diakonów Piotra Ornafy, Bartłomieja Jaski i Krzysztofa Żądły.
- U księdza wicerektora zdawaliśmy egzamin z Pisma Świętego. Chyba najtrudniejszy, bo trzeba było opanować zarówno treść Biblii, jak i jej budowę - z ilu ksiąg się składa, znać te księgi, w jakich językach została spisana i wiele innych zagadnień, ale udało się zdać. U dk. Krzysztofa zdawaliśmy egzamin ze śpiewu liturgicznego. Dostaliśmy psalmy i musieliśmy dopasować je do odpowiednich okresów liturgicznych, zaśpiewać części stałe Mszy św. i wiedzieć, kiedy jaką pieśń zaśpiewać - mówią kandydaci na lektorów.
U dk. Krzysztofa Żądły ministranci zdawali egzamin ze śpiewu liturgicznego.Ministranci zdawali także egzamin z liturgiki i fonetyki. - Muszę przyznać, że bardzo mi pomogły ćwiczenia z fonetyki u dk. Piotra. Właściwa intonacja tekstu, branie oddechu we właściwych miejscach, dykcja i świadomość, że czytam słowo Boże, które w zależności od tego, jak je przeczytam, będzie zrozumiałe lub nie dla wiernych. Jestem bardzo zadowolony z tego kursu. To też po części spełnienie mojego marzenia, by móc służyć jako lektor. Dla mnie i mojej rodziny to ważne i nie mogę doczekać się promocji lektorskiej, by móc już w albie stanąć przy ołtarzu - mówi Jakub Mucha z Lubochni.
Egzamin z fonetyki polegał na przeczytaniu losowo wybranego fragementu z Pisma Świętego z odpowiednią intonacją, dykcją i interpretacją.Z racji liczby uczestników podzielono ich na dwa turnusy. Pierwszy do seminarium przyjechał w ostatnią niedzielę czerwca, drugi - w czwartek 1 lipca. Oba turnusy wyglądały tak samo. Wśród ćwiczeń nie zabrakło czasu na rekreację, modlitwę, codzienną Mszę św., spotkanie z ordynariuszem diecezji, a nawet na mecz piłki nożnej.
- Może z boku wydaje się, że służba lektorska nie jest taka trudna. My się z tym nie zgodzimy, bo naprawdę wymaga to od nas przygotowania. I wiele szczegółów, obowiązków i zadań lektora poznajemy dopiero na kursie - mówią Kacper Misiak, Dawid Piszczek, Adam Runkwitz z parafii Wniebowstąpienia Pańskiego w Żyrardowie. - Ważne jest też to, że służba Bogu ma być naszą formą modlitwy. Owszem, pomagamy księżom w liturgii, ale służymy Panu Bogu i swoje zadania wykonujemy dla Jego chwały - dodają. - Myślę, że to duże wyróżnienie móc czytać słowo Boże, być zawsze trochę bliżej Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, ale i w życiu - dodaje Kacper.
Ponadto kurs jest czasem, w którym młodzi mężczyźni zawiązują nowe znajomości, angażują się w diecezjalną wspólnotę Liturgicznej Służby Ołtarza. - Często ze sobą rywalizujemy, choćby na boisku podczas turniejów ministranckich, ale gdy spotykamy się na modlitwie, chcemy tworzyć jedność. Myślę, że gdyby była potrzeba, by zaangażować nas w działania na rzecz diecezji, to jako lektorzy jesteśmy do dyspozycji - mówi Wojciech Celej.
Kurs zakończy się w niedzielę 4 lipca. Promocja lektorska zapowiadana jest w październiku i listopadzie.
Więcej o kursie lektorskim napiszemy wkrótce w papierowym wydaniu "Gościa Łowickiego".