Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Każda kropla może zbawić świat

– Zanim Maryja stanęła pod krzyżem, Weronika zebrała krew Jezusa z Jego twarzy. Ona jest pierwszą czcicielką Krwi Chrystusa – mówił abp Grzegorz Ryś.

W ostatnią niedzielę czerwca w Miasteczku Krwi Chrystusa odbył się odpust ku czci Krwi Chrystusa. Rozpoczęła go uroczysta Msza św., której przewodniczył i w czasie której homilię wygłosił abp Ryś, metropolita łódzki. Z hierarchą modlili się także proboszczowie rawscy, ks. Jarosław Tomaszewski, misjonarz z Urugwaju i rzesza wiernych nie tylko z diecezji.

Wyczytane z Tradycji

W homilii kaznodzieja podkreślił, że Ewangelia ukazuje pierwszą czcicielkę Krwi Chrystusa, tylko trzeba tę Ewangelię przeczytać w całej Tradycji Kościoła. Hierarcha podkreślił, że na kartach Pisma wiele się o kobiecie cierpiącej na krwotok nie mówi, lecz bardzo wczesna kościelna Tradycja ma o niej wiele do powiedzenia. – Kobietą uzdrowioną z upływu krwi była ta, którą w każdym nabożeństwie Drogi Krzyżowej identyfikujemy jako Weronikę. Dobrze wiemy, że ona zatroszczyła się o krew Jezusa na drodze krzyżowej, że krew otarła Mu z twarzy i że ta krew na jej chuście stworzyła Jezusowy portret. Kiedy połączymy tę stację Drogi Krzyżowej z Ewangelią, zaczynamy wiele rozumieć. Jest osoba, która cierpiała na upływ krwi, i kiedy dotknęła Jezusa, On nie tylko ją wyleczył, On wziął na siebie jej chorobę. To nie jest tak, że Pan Jezus leczy nas z rozmaitych naszych słabości, grzechów, chorób na bezpieczny dystans. Jezus albo sam dotyka człowieka chorego, albo się pozwala dotknąć takiemu człowiekowi. W tym przypadku ma to jeszcze dodatkowy wymiar. Kobieta, która cierpiała na upływ krwi, była – wedle żydowskiego prawa – nieczysta. Dotykając Jezusa, czyniła Go nieczystym. Cały swój problem przekazała Jezusowi. On nie tylko jej chorobę, lecz także nieczystość wziął na siebie. I wziął dosłownie. Tak jak ona cierpiała na upływ krwi, tak za niedługi czas On sam będzie krwawił w godzinie męki. I tak jak On zatroszczył się o jej krew, tak ona zatroszczy się o Jego krew na drodze krzyżowej – tłumaczył abp Ryś.

Bezpośrednio po Mszy św. wierni, kapłani i arcybiskup z Najświętszym Sakramentem przeszli do kapliczki Niepokalanego Serca Maryi, gdzie odmówiono Litanię loretańską, zakończoną błogosławieństwem.

One przyciągają do Chrystusa

Podczas odpustu siostry misjonarki Krwi Chrystusa zaprosiły gości na poczęstunek. Były także stoiska z książkami, dewocjonaliami oraz loteria fantowa. Nie zabrakło też czasu na zabawę. O tę, podobnie jak o oprawę Mszy św., zadbał Młodzieżowy Zespół Muzyczny „Solo Dios Basta” z Płocka z ks. Jackiem Gołębiewskim. Kapłan porwał dzieci, młodzież, dorosłych, a nawet seniorów do tańca przy pieśniach chwały. W m.in. słowach „Hej, Jezu, królem Tyś” wierni z rękami w górze uwielbiali Zbawiciela. Później, w Godzinie Miłosierdzia, odmówiono Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Ostatnim punktem programu było nabożeństwo ku czci Krwi Chrystusa, zwane „dróżkami”, na którego zakończenie wierni otrzymali błogosławieństwo relikwiami korony cierniowej. Nabożeństwu przewodniczył ks. Stanisław Majkut. W miasteczku kolejny raz modlił się pan Jerzy. Przyjechał, bo zawsze umacnia się tu w wierze.

– Z siostrami jesteśmy zżyci. Czujemy się jak wielka rodzina, bo razem pracujemy w Domu Kapłana Seniora. To są niezwykłe siostry – przyjaciółki, które przyciągają ludzi do Chrystusa – zaznacza pan Jerzy. Do miasteczka przybyła m.in. grupa wiernych z Sochaczewa. – Przyjechałam tu, bo święto sióstr jest też moim świętem. Poprzez pracę, przedszkole jestem związana z misjonarkami. Krew Jezusa to dla mnie miłosierdzie w czystej postaci. To jest ostatnie, co Pan Jezus dał z siebie. Nawet nie serce, tylko jeszcze coś z tego serca wycisnął. Każda taka kropla może zbawić świat. Ta prawda porusza – mówi pani Iwona.

O tym, jak ważna jest Krew Jezusa, przekonywała także s. Marietta, misjonarka: – Potrzebujemy prawdziwego pokarmu, który wzmacnia nasze ciało, ale przede wszystkim naszego ducha. Krew oczyszcza i duszę, i ciało, całego człowieka. Dziś, po tym okresie wygłodzenia relacji z Bogiem, z człowiekiem i z samym sobą, szczególnie tego potrzebujemy.

W pomoc siostrom zaangażował się Artur Socha. – Duchowość Krwi Chrystusa jest dla mnie bardzo ważna. Sam doświadczam miłosierdzia Bożego poprzez bycie tutaj, poprzez adorację, poprzez rozmowy z siostrami. I dziś chcę wspomóc to Boże wydarzenie. Daję czas, umiejętności. Otwarcie na kult Krwi Chrystusa nastąpiło u mnie kilka lat temu, kiedy zacząłem ją adorować – kiedy patrzyłem na Jezusa umęczonego, wtedy uzmysłowiłem sobie, jak wielką cenę Chrystus za mnie zapłacił. O Jego Krwi myślę szczególnie, gdy przystępuję do sakramentu pokuty i w chwilach, gdy walczę z pokusami – wyznał Artur.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy