Kolejna rozmowa w naszym cyklu "TATAraki". Tym razem o św. Józefie z Litanii, który mówi, co skorygować, cudzie życia i niezwykłym prezencie na 18. urodziny córki podzielił się Piotr Sumiński.
Agnieszka Napiórkowska: Patronem obecnego roku papież Franciszek ogłosił św. Józefa. Jakim mężczyzną jest dla Ciebie ten święty? W czym Cię inspiruje, czy miałeś z nim kontakt wcześniej czy odkrywasz go dopiero teraz?
Piotr Sumiński: Przylgnąłem do niego bardziej w tym roku. Postanowiłem sobie, że będę odwiedzał łowicką katedrę, gdzie jest piękny jego obraz i będę się modlił za jego wstawiennictwem. I robię to niemal każdego dnia. Zachwyciły mnie i zainspirowały wezwania z Litanii do św. Józefa: opiekun, najsprawiedliwszy, najczystszy, najroztropniejszy, najmężniejszy, wzór pracujących, podpora rodzin… Święty Józef jest dla mnie takim mężczyzną, jakim przedstawia go litania. Cechy mężczyzny, ojca, męża są zawarte w tej niesamowitej modlitwie. Wiem, że warto prosić go o pomoc. Wierzę, że on mnie słyszy i wysłuchuje. Wiem, że dużo mi brakuje, aby być takim, jaki był za życia św. Józef, ale znając swoje braki, wiem, nad czym pracować, co korygować, na co zwrócić uwagę. Święty Józef mi o tym mówi, kiedy modlę się litanią do niego.
Być ojcem – co to dla Ciebie znaczy? Jak na różnych etapach swojego życia przeżywałeś ojcostwo? Czy pamiętasz dzień, w którym dowiedziałeś się, że Twoja córka się poczęła, a potem dzień jej urodzin?
Być ojcem to zaszczyt i przywilej. Oczywiście, też odpowiedzialność i wielkie szczęście jednocześnie. Samo poczęcie jest wielkim cudem. To niesamowita machina, której ostatecznym efektem są narodziny. Przyznam się, że dopiero kilka lat temu dotarło do mnie, że wraz z żoną współuczestniczyliśmy w stwarzaniu nowego życia, że byliśmy Bogu potrzebni do tego, aby urodziła się nasza córka, nowy człowiek. Kiedy naprawdę uzmysławiasz sobie, że jesteś tym, dzięki któremu rodzi się nowy człowiek, z całą pewnością uznajesz poczęcie i narodziny swojego dziecka za cud. I naprawdę nie nadużywam słowa „cud”. Przed poczęciem Agaty z żoną przygotowywaliśmy się do tego. Zrobiliśmy wszystko, aby dać naszemu dziecku szansę się począć, właściwie rozwijać i urodzić. Doskonale pamiętam dzień, w którym się poczęła córka. Pamiętam też dzień, w którym się urodziła, pierwszy raz poruszyła w brzuchu mamy, w którym zaczęła chodzić… Ojcostwo przeżywałem na każdym etapie życia. Tak, jak umiałem. Dziś wiem, że wiele rzeczy zrobiłbym inaczej, innych rzeczy nie zrobiłbym w ogóle. Widzę swoje błędy. Doświadczam też ogromnej dumy, że mam córkę właśnie taką, jaka jest. Dziś jest prawie pełnoletnia. I wiesz, co? Nie wyobrażam sobie, aby była inna. Mówiąc żartobliwie – to niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju egzemplarz.
To ważny dla Was rok?
Bardzo. Rok św. Józefa zbiegł się z kilkoma wydarzeniami: z naszą 20. rocznicą ślubu, Agaty osiemnastką, z podjęciem przeze mnie pracy w roli społecznego kuratora sądowego. Zdradzę Ci pewien sekret: na 18. urodziny mojego dziecka napisałem swoisty poradnik życia duchowego. To katechizm, w którym jest jednocześnie nauka o wierze i Bogu, ale i głos mojej ojcowskiej troski o nią. Wszystko przeplatane jest moimi wspomnieniami od jej poczęcia, poprzez narodziny, dzieciństwo, poszczególne etapy życia. Nie powiem nic więcej, by nie zdradzić treści swojego dzieła.
Cala rozmowa w 28. numerze papierowego wydania "Gościa Łowickiego".