W ramach przygotowań do beatyfikacji kard. Wyszyńskiego na profilu facebookowym parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Rawie Mazowieckiej od dłuższego czasu zamieszczane są fragmenty nauczania, a także ważne wydarzenia związane z życiem kardynała. Parafia zorganizowała także kolejną z rzędu pielgrzymkę do miejsc związanych z uwięzieniem prymasa.
Rawscy wierni na pierwszą pielgrzymkę udali się do Rywałdu i Stoczka Warmińskiego. Przy okazji wyjazdu odwiedzili także Gietrzwałd i Świętą Lipkę. W pielgrzymce uczestniczyło ponad 30 osób.
Celem pierwszej pielgrzymki były Rywałd i Stoczek Warmiński.W pierwszych dniach sierpnia natomiast rawscy wierni pielgrzymowali do Komańczy, wcześniej zatrzymując się w Sandomierzu. Na miejscu okazało się (na co wcześniej nikt nie zwrócił uwagi), że pielgrzymka odbyła się w 120. rocznicę urodzin kard. Wyszyńskiego. Wzięły w niej udział 42 osoby. Wracając, pielgrzymi zwiedzili także muzeum poświęcone pamięci polskiej rodziny Ulmów, ratującej Żydów. Jednym z punktów był także Łańcut. Przed przybyciem do Komańczy w bazylice Świętego Krzyża pielgrzymi uczestniczyli w Eucharystii, po której otrzymali błogosławieństwo relikwiami.
Obie pielgrzymki upłynęły w duchu poznawania życia i nauczania prymasa Wyszyńskiego. Podczas drogi słuchano m.in. fragmentów "Zapisków więziennych". Wiele informacji o niezłomnym prymasie przekazał pątnikom organizator, przewodnik i duchowy opiekun ks. Bogumił Karp. - Miałem poczucie, że ludzie mało znają tego wielkiego męża Kościoła, dlatego postanowiłem w ten sposób przypomnieć jego nauczanie i ukazać, jak niezwykłą był osobą. Przed pandemią planowaliśmy zorganizować wyjazd na jego beatyfikację. Teraz wiemy, że nie będzie to możliwe. Tym bardziej zależało mi, by mieli doświadczenie jakiegoś osobistego pielgrzymowania, bycia w miejscach z nim związanych - mówi ks. Karp.
Kapłan podczas homilii, ale i rozmów z wiernymi dzielił się tym, co najbardziej zachwyca go w prymasie. Podkreślał, że kard. Wyszyński był "ojcem wolnych ludzi". Pomimo uwięzienia pozostał wolny od nienawiści. Doświadczając wiele zła, i to nie tylko od komunistów i prześladowców, ale także od ludzi Kościoła, nie miał w sobie nigdy ducha zemsty. - Jego słowa, że żadni prześladowcy nie zmuszą go do tego, by ich przestał miłować, robią na mnie wrażenie. Myślę, że w czasach dzisiejszych dla nas, kapłanów, ale i dla każdego chrześcijanina, jest to istotne i jest wyznacznikiem naszej relacji do Boga i do świata - tłumaczy ks. Karp.
Ksiądz Karp przyznał, że Prymas Tysiąclecia jest dla niego wzorem kapłana. - Przemawia do mnie jego zawołanie: "Soli Deo", a - po drugie - mam też pewien sentyment, bowiem jego mama Julianna przed ślubem nosiła to samo nazwisko, co ja. Bez względu na genealogię, duchowo czuję się z nim związany. Stąd też poczułem, że mam duchowy obowiązek opowiadać o jego życiu i świętości - wyznaje ks. Karp.