Reklama

    Nowy numer 11/2023 Archiwum

Lekarka, która przyjmuje 24 h na dobę

– Ile razy się z Nią spotykam, doświadczam ulgi i pocieszenia. Kiedy koronowano Ją papieskimi koronami, płakałam jak bóbr. W dniu, w którym Jej dom biskup ordynariusz podniósł do rangi sanktuarium, rozpierała mnie duma – wyznaje pani Katarzyna z Suserza.

Swoją „klinikę” ma tu od dawna. Po pomoc, radę, wsparcie przychodzą do Niej ludzie cierpiący na różne choroby. Mówią, że w leczeniu nie ma sobie równych. Czuła, delikatna, dla każdego ma czas. W oficjalnym ustanowieniu sanktuarium 15 sierpnia uczestniczyły tłumy „pacjentów”. Na uroczystość przybyli bp Andrzej F. Dziuba, ks. Wiesław Frelek, dziekan żychliński, ks. Jerzy Czarnota, były proboszcz, kapłani z dekanatu, siostry zakonne, władze gminne i powiatowe oraz tłumy parafian i pielgrzymów.

Dekret, który wzrusza

Na terenie diecezji znajduje się kilka szczególnych domów – sanktuariów, w których wierni mogą spotkać się i porozmawiać z Maryją. W Domaniewicach oczekuje ich Pocieszycielka strapionych i Matka pięknej miłości. W Miedniewicach na rozmowę zaprasza Matka Boża Świętorodzinna, która podpowiada, jak tworzyć wspólnotę osób. W Głogowcu z Matką Cierpiącego Narodu można porozmawiać o patriotyzmie, historii i Solidarności.

W uroczystość Wniebowzięcia NMP bp Dziuba kościół w Suserzu ustanowił sanktuarium diecezjalnym Matki Bożej Uzdrowienia Chorych. Jak czytamy w dekrecie: „Kustoszem sanktuarium będzie każdorazowy miejscowy proboszcz. (...) Ufam, że ustanowione Sanktuarium na ziemi żychlińskiej będzie miejscem umożliwiającym wiernym obfite korzystanie ze środków zbawienia, zwłaszcza przez gorliwe słuchanie słowa Bożego, uczestnictwo w sakramentach Eucharystii i pokuty oraz w innych zatwierdzonych przez władzę kościelną formach pobożności, a także miejscem wypraszania licznych łask od Boga za wstawiennictwem Matki Bożej Uzdrowienia Chorych”. W cytowanym dokumencie ordynariusz podkreślił m.in. ciągle żywy kult słynącego łaskami obrazu Matki Bożej Uzdrowienia Chorych, który 15 sierpnia 2014 r. został ukoronowany koronami poświęconymi przez papieża Franciszka.

– Cieszymy się z tego, że nasz kościół został oficjalnie podniesiony do godności sanktuarium. Przez lata tak też się o nim mówiło. Teraz mamy na to oficjalny dekret – twierdzi Ewa Chodorowska. – Dla nas ta świątynia zawsze była miejscem świętym. Przychodząc tu, modląc się za wstawiennictwem Matki Bożej Uzdrowienia Chorych, doświadczamy wielu łask. Cieszymy się też z każdego pielgrzyma. Wiemy, że Ona nie zawodzi, że na Jej pomoc można liczyć 24 godziny na dobę. W czasach pandemii decyzja księdza biskupa wzrusza – dodaje pani Ewa.

Ogień jej niestraszny

Wizerunek Maryi trzymającej na kolanach Jezusa wyrywającego się do ludzi, namalowany na płótnie przyklejonym do deski, pochodzi prawdopodobnie z XVI wieku. Podczas reformacji właściciel wsi Suserz Krzysztof Lasocki, przechodząc na protestantyzm, przekazał drewniany kościół swojej nowej wspólnocie. Wszystkie ozdoby, obrazy, szaty liturgiczne i księgi kazał spalić. Opis tego wydarzenia znajduje się w Aktach Grodzkich Gostynina z 1613 roku. „Gdy w roku 1553 palono wszystkie ozdoby i dokumenty kościoła, ten wizerunek N.M. Dziewicy z Dzieciątkiem Jezus od ognia nie zniszczał. Jeden z obecnych, nazwiskiem Polek, szydząc sobie bezbożnie, popychał go nogą do ognia, gdy nagle sam na twarz do ognia upadł...”. I – jak wynika z dalszych zapisów – odzyskany obraz zasłynął nowymi łaskami.

Niezwykły wizerunek Madonny ocalał także z pożaru, jaki w 1660 r. strawił drewniany kościół. Przez kolejne wieki słynący cudami obraz był czczony przez okolicznych wiernych. Nie dziwi więc fakt, że kiedy w połowie XIX w. ziemie gostyńską i żychlińską ogarnęła epidemia cholery i tyfusu, przerażeni mieszkańcy Żychlina i okolic w 1852 r. po ratunek udali się z pielgrzymką do MB Uzdrowienia Chorych. Prosząc o ustanie zarazy, złożyli ślubowanie, że jeśli Maryja zarazę zatrzyma, w dowód wdzięczności przez 100 lat będą przychodzić do Suserza, by Jej za ten cud dziękować. Widać obietnica Najświętszej Panience się spodobała, bo epidemia ustała, a żychlinianie słowa dotrzymali. Do swojej Matki szli nawet podczas II wojny światowej do zamkniętego kościoła. Zerwane po drodze kwiaty wkładali w drzwi świątyni, modląc się i płacząc. W 1952 r. ponowili swoje ślubowanie. Historie związane z pielgrzymami nie są zamkniętym rozdziałem.

Wielkie chwile

W niedzielę 15 sierpnia, w dniu, w którym ks. Frelek odczytywał biskupi dekret, świątynia wypełniona była pielgrzymami. Podczas Mszy św. o godz. 10 w Eucharystii uczestniczyli pielgrzymi z Żychlina, Pacyny i okolicznych miejscowości. Ci pierwsi przybyli tu po raz 169., wypełniając obietnicę przodków. Przewodnikiem ponad 300-osobowej grupy był dziekan żychliński, który przewodniczył Eucharystii. – Do tego świętego miejsca, sanktuarium MB Suserskiej, pielgrzymowaliśmy, aby wypraszać potrzebne łaski, by ustała pandemia, ale nade wszystko, by ustała zaraza, która często atakuje nasze serca i umysły. Chcemy być mocni wiarą, nadzieją i miłością. Chcemy być odważnymi świadkami Chrystusa – mówił ks. Frelek. Kapłan podziękował także miejscowemu proboszczowi za możliwość wniesienia do parafii relikwii św. Jana Pawła II, które znalazły swoje miejsce przy bocznym ołtarzu. Wśród pielgrzymów była wędrująca z rodziną i przyjaciółmi Alicja Żak.

– Jest to dla mnie wyjątkowy rok, nie tylko z powodu ustanowienia sanktuarium, ale także dlatego, że 50 lat temu moja babcia skończyła haftować chorągiew, którą do dziś nosimy w pielgrzymce. Wiem, że to nie było łatwe. Pamiętam babcię z igłą i nitką ślęczącą nad tym kawałkiem materiału. Pamiętam, jak robiono drzewce. Dla nas jest to spuścizna po naszych dziadkach. Teraz my dbamy o tę chorągiew, którą przechowujemy w naszej rodzinie. Cieszymy się, że możemy z nią być w dniu tak ważnym i podniosłym – wyznała pani Alicja. Główne uroczystości odbyły się w południe. Świątynię wypełnili wierni, a także pielgrzymi, m.in. z Gostynina i Trębek. Eucharystii i procesji eucharystycznej przewodniczył bp Dziuba. Hierarcha, modląc się w sanktuarium, prosił wiernych, by to wydarzenie pozostało głęboko w pamięci ludzkiej i w pamięci wiary. – Dla mnie to także znak wyjątkowy. Przeżywszy covid, cieszę się, że mogę być tutaj i razem z wami dziękować Maryi, że towarzyszyła mnie i moim domownikom w tych trudnych chwilach, które przeżywaliśmy, a które niosły różnorakie niebezpieczeństwa. Dziękujcie za każdy drobny znak, nie tylko za dar zdrowia fizycznego, ale także za dar zdrowia, który jest w waszych sercach, za piękne rodziny, wspólnoty – mówił biskup.

Ogromnym wzruszeniem dla parafian był moment odczytania listu nadesłanego przez papieża seniora. Benedykt XVI, przekazując parafii różaniec, zapewnił o swojej duchowej łączności i radości z powodu nadania kościołowi tytułu sanktuarium. Papież senior pozdrowił biskupa ordynariusza i udzielił wszystkim błogosławieństwa apostolskiego. List, różaniec i błogosławieństwo przesłał także papież Franciszek. Opuszczającym sanktuarium długo jeszcze w uszach brzmiała wyśpiewana modlitwa: „Komu ufać, jak nie Tobie, w Twoje dłonie wszystko złożyć, świat zawodzi, Ty zostajesz, by mi serce swe otworzyć. Chcę Cię kochać, chcę zawierzyć wszystkie życia niepokoje, chcę zaufać Ci, Maryjo, chcę się w serce wpisać Twoje”.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy