Ojcostwo to wewnętrzny ogień

Zapraszamy na kolejną rozmowę w ramach naszego cyklu "TATAraki". Tym razem o św. Józefie, ojcu, który jest dobrym człowiekiem, życiowych pasjach i ojcostwie, do którego ciągle trzeba dorastać, opowiedział Jacek Rybus, mąż Longiny, tata Michała i Amelii.

Agnieszka Napiórkowska: Przeżywamy obecnie Rok św. Józefa. Dla Ciebie to ktoś bliski? Zdarzyło Ci się w ostatnim czasie pogadać z nim jak facet z facetem?

Jacek Rybus: Jeśli mam być szczery, to nie. Po prostu czuję, że on zawsze jest gdzieś obecny w moim życiu. Wiem, że to patron rodzin, opiekun Matki Bożej i Pana Jezusa oraz wzór do naśladowania dla każdego ojca. Nie zagłębiałem się jednak w samą postać. Gdy o nim myślę, widzę go zawsze w kontekście całej Świętej Rodziny. Moim ulubionym obrazem jest taki, na którym św. Józef pracuje jako cieśla i tłumaczy coś Jezusowi. To dla mnie człowiek pracujący fizycznie. A praca ta symbolizuje pracę nad relacją, nad związkiem.

Czym dla Ciebie jest ojcostwo, co w nim cenisz, jak je realizujesz?

Ojcostwo to dla mnie wewnętrzny ogień. Mam dwoje cudownych dzieci. Nie wyobrażam sobie bez nich życia. Czuję, że dzieci ukierunkowują mnie na właściwe tory życia. Gdy ich nie ma, gdy muszę je na chwilę opuścić, czuję stratę. Bardzo je kocham. One uczą mnie miłości. Często w takich momentach myślę sobie, jak cudownie jest być ojcem. Słyszeć, jak mówią "tato", jak ze mną rozmawiają, jak się przytulają. Wtedy rosnę i jestem z nich bardzo dumny. Ojcostwo to dla mnie również obowiązek, troska o ich życie i wychowanie. Bycie ojcem wcale nie jest łatwe, ale piękne. Uważam, że ojciec powinien być dobrym i wyrozumiałym nauczycielem. Takim wzorem do naśladowania. Ojcostwo to proces wzajemnego wzrastania, wymiana darów i doświadczeń. Ja ciągle się od nich czegoś uczę. Z każdym dniem odkrywam ojcostwo i staram się być coraz lepszy w tej roli. Bardzo chcę, by dzieci widziały we mnie przyjaciela. Dużo im tłumaczę, uczę, jak wybierać. W tym procesie bardzo ważne jest, oczywiście, wsparcie mojej żony. Tylko w łączności z jej macierzyństwem moje ojcostwo jest pełne.

Co Cię zachwyca w Twoich dzieciach?

Ich mądrość i różnice. Michał jest oazą spokoju, a Amelia jego przeciwieństwem. To żywioł, ogień. Im dla niej trudniej, tym lepiej. Jest bardzo ciekawa świata. Bardzo lubię, gdy moje dzieci dzielą się z innymi tym, co same dostają. Bogu dziękuję za to, że są zdrowe i mądre. Wierzę, że wyrosną na dobrych ludzi. Uczymy je odpowiedzialności, pokazujemy, czym są wiara, patriotyzm. Lubię, gdy się wspierają nawzajem, gdy są za sobą. Zawsze mnie to wzrusza. Bardzo chciałbym, by były szczęśliwe, by rozwijały swoje pasje i by żyły nie tylko dla siebie, ale także dla innych.


Cala rozmowa w 35. numerze papierowego wydania "Gościa Łowickiego" na 5 września.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..