GN 40/2023 Otwarte Archiwum

Bóg daje mi jeszcze więcej miłości

O obecności i prowadzeniu przez Boga, doświadczeniu niezwykłego uczucia, a także nieustannym wzrastaniu w wierze i ojcostwie opowiada Jan Górski, mąż Magdy, tata 20-miesięcznej Hani oraz Marysi, która niedługo przyjdzie na świat.

Magdalena Gorożankin: Wielu kojarzy Cię ze szlaku Łowickiej Pieszej Pielgrzymki Młodzieżowej na Jasną Górę. Zawsze pogodny, uśmiechnięty, a w tym wszystkim prawdziwy, szczery. Skąd w Tobie ta radość służby drugiemu człowiekowi?

Jan Górski: Prawie 20 razy pielgrzymowałem z ŁPPM. Zarówno w grupie, jak i w służbach, w różnych postaciach – choćby jako przewodnik trasy czy woziwodza. Lubię służyć ludziom, pomagać, na ile jestem w stanie. A też – nie ukrywam – pielgrzymi szlak jest czasem, miejscem, gdzie otrzymałem wiele łask. Największą z nich jest moja żona, którą poznałem właśnie na ŁPPM. Można powiedzieć, że ta radość, spokój i szczęście wypływają z wiary, z ufności Panu Bogu.

Ta ufność była w Tobie od zawsze? W czym ona się doskonali, przejawia?

Już od najmłodszych lat rodzice co niedziela prowadzali mnie do kościoła i wtedy zakorzenili we mnie to, że niedzielna Eucharystia jest czymś niezmiernie ważnym, i praktykuję to do tej pory. Nie wyobrażam sobie dnia Pańskiego bez uczestnictwa w Mszy św. Później, kiedy już zacząłem dorastać, zacząłem sam odkrywać i poznawać Boga, i w pewnym momencie przekonałem się, że wybrał dla mnie drogę, którą muszę iść, aby dojść do nieba. Staram się tą drogą kroczyć, mimo że czasami zbłądzę, czasami upadnę. Ale wtedy w konfesjonale Bóg mówi mi: „Wybaczam! Wybaczam i złego ci nie pamiętam”. Wierzę, ufam, że to dzięki temu po upadku potrafię wstać i iść dalej. Ten ogrom miłosierdzia, jaki wtedy na mnie spływa, jest czymś dla mnie niewyobrażalnym.

Jest w Tobie wiele wdzięczności za to, co Pan Bóg uczynił w Twoim życiu, ale widać też poczucie spełnienia, radości z obecności drugiego człowieka.

Bóg na mojej drodze stawia ludzi, którzy – chcąc, nie chcąc – kroczą ze mną. Dał mi moją rodzinę, która ma dla mnie wartość największą. Dał mi cudowną, kochającą żonę, dał mi wspaniałą córeczkę, a za kilka tygodni przyjdzie na świat moja druga córka. To właśnie dziecko uczy mnie pokory, cierpliwości i widocznie w tym Bóg też miał swój plan, bo najwyraźniej tych cech najbardziej mi w życiu brakowało. Poza rodziną Bóg stawia też na tej drodze moich przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć, i którzy zawsze są gotowi przyjść z pomocą czy pocieszyć dobrym słowem. Za nich też staram się Bogu dziękować , lecz chyba robię to zbyt rzadko. Droga, którą kroczę, którą wyznaczył mi Bóg, sprawia, że jestem szczęśliwy i radosny, czego i innym życzę. Szczęścia i tej radości Bożej.

W Roku św. Józefa nie mogę nie zapytać o jego obecność w Twoim życiu. Jest przykładem, inspiracją?

Tak, ogromnym. Od kiedy św. Józef stał się moim patronem, staram się go naśladować, chociaż nie jest to łatwe, ale robię wszystko, by być dobrym ojcem i mężem, i wiem, że muszę wziąć pełną odpowiedzialność za moją rodzinę. Tak jak on to uczynił. Myślę, że św. Józef uczy mnie pokory, cierpliwości, cech, które nieodłącznie z nim się kojarzą. Wiele z nich odkrywam w swoim ojcostwie, choć muszę przyznać, że to moja córka uczy mnie niezwykłej miłości, takiej, której do momentu jej narodzin nie znałem, takiej pięknej, ojcowskiej miłości, której niedługo będę miał jeszcze więcej, kiedy na świat przyjdzie Marysia. Uwielbiam spędzać czas z Hanią, bawić się z nią, czytać jej i kłaść ją do snu. W tym odkrywam też swoją wrażliwość, troskę, uważność. Cechy, które powinien w sobie kształtować każdy mężczyzna na wzór św. Józefa.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast