W środę 9 lutego rolnicy ponownie wyjechali na ulice miast, także w naszym regionie. Rolnicy ciągnikami utrudniali ruch m.in. w Skierniewicach, Łowiczu, Kutnie, Rawie Mazowieckiej, Jeżowie czy w centrum Łodzi, by zwrócić uwagę na wciąż rosnące ceny m.in. nawozów, ogrzewania i paliwa, i jednocześnie zmniejszające się ceny sprzedaży upraw.
O 10.00 protest rozpoczął się równolegle w kilku miejscowościach na terenie województwa łódzkiego. Protestujący ciągnikami wyjechali na ulice miast, by zwrócić uwagę polskiego rządu na wciąż rosnące koszty upraw.
- Wszystko drożeje, wiemy to, widzimy, co się dzieje, ale podniesienie cen paliwa, które potrzebne jest do uprawy roli, gazu, który wykorzystujemy do ogrzewania, produkcji powoli nas rujnuje. Jednocześnie trzeba mieć na uwadze, że my cen sprzedaży nie możemy podnieść, bo spisuje nas to na straty. Gdy polski rolnik podniesie cenę produktu, klient chętniej kupi chociażby niemiecki produkt – nieważne, jak bardzo przetworzony, naszprycowany chemikaliami, ale tańszy. Gdzie tu jest sens? - komentowali rolnicy w powiecie łowickim.
Protest był wcześniej zgłoszony, co pozwoliło kierowcom wcześniej obrać alternatywne trasy, by ominąć korki. Wszędzie strajk przebiegał w spokojnej atmosferze.
Protestujący już 9 lutego zapowiedzieli, że kolejny raz wyjadą na ulice 23 lutego, jeśli do tego czasu nie będzie odpowiedzi ze strony rządu i zaproszenia do rozmowy.