W Muzeum Historycznym Skierniewic otwarto wystawę prac Anny Lewandowskiej - skierniewickiej malarki, artystki i warsztatowca w MHS - oraz jej uczniów. Wystawa pełna miłości, jednak nie tej znanej z bajek, mediów społecznościowych, a tej, której oblicza zna każdy z nas - miłości trudnej, wymagającej, pięknej, ale i niekiedy bolesnej.
W niedzielę 13 lutego w Muzeum Historycznym Skierniewic otwarto wystawę "L'amore è santificato, l'amore è sacro" (Miłość jest uświęcona, miłość jest święta). "Wybrałam tę nazwę na tytuł wystawy, bo odzwierciedla to, czym dla mnie jest miłość. Miłość nigdy mnie nie zawiodła, dobro mnie nigdy nie zawiodło i nadzieja mnie nigdy nie zawiodła. Zawodzą jedynie ludzie, którzy nie potrafią dostrzec wartości i przez to niszczą wszystko dookoła. Ta myśl Klaudii Pingot, psycholog i trener, jest mi bliska" - napisała autorka wystawy A. Lewandowska.
Skierniewiczanka od lat zajmuje się malarstwem i w swoich obrazach przekazuje to, co schowane w głębi duszy. Kolorami, symbolami, technikami malarskimi dzieli się swoimi doświadczeniami. - Moje obrazy traktuję jak pamiętnik. Na płótnie uwieczniam to, co przeżyłam, czego doświadczyłam i - wydaje mi się - tylko w ten sposób mogę podzielić się tym ze światem. W formie, która jest na tyle przystępna, że moje emocje zostaną utrwalone, a każdy może zinterpretować je inaczej - mówi artystka.
Wystawa "Miłość jest uświęcona, miłość jest święta" to zbiór obrazów, które powstały w różnych okolicznościach. Cykl 12 obrazów zestawionych ze sobą kompozycyjnie A. Lewandowska namalowała w 2016 roku. Początkowe prace pełne są jasnych kolorów, lecz pod wpływem emocji związanych z odejściem bliskiej osoby każde kolejne dzieło przybierało ciemniejsze barwy.
Cykl 12 obrazów w barwach ukazuje, jak zmieniały się emocje artystki w zależności od wydarzeń w jej życiu.Pozostałe obrazy składające się na wystawę powstały w ciągu ostatnich dwóch lat. - Dorosłam przez czas pandemii, może trochę późno. Uczyłam się przez ostatnie lata, czym jest miłość i nie-miłość. Poznawałam siebie, szukałam swojej przestrzeni. Tym chciałam się podzielić, jednocześnie ukazując, że miłość ma różne oblicza i najrzadziej te, które wpajają nam media społecznościowe. Potrafimy wysyłać sobie serduszka, "lajki", a nie potrafimy podzielić się kromką chleba, powiedzieć: "dobrze, że jesteś", "przepraszam cię, że cię zraniłem" - mówi malarka.
W jej obrazach dominują czerwień, pomarańcz i żółć. Wielu kojarzą się z miłością. - Zinterpretowałabym je jako płomień, który potrafi ogrzać, rozpalić, wzniecić emocje, uczucie, ale nieopanowany potrafi być też ogromnym zagrożeniem, niszczycielskim żywiołem. Taka też jest miłość - dodaje artystka.
Miłość w wystawie A. Lewandowskiej ma różne oblicza. Nie brakuje tych trudnych, wymagających, bolesnych, ale i budujących.Wystawa w Muzeum Historycznym Skierniewic "połączona" jest nicią, która prowadzi przez wszystkie obrazy. Symbolizuje to połączenie wszystkich stanów, różnych etapów i barw miłości. Dodatkowo autorka opatrzyła obrazy swoimi wierszami, przemyśleniami. Wymownymi i skłaniającymi do refleksji.
Obrazy opatrzone są także przemyśleniami, wierszami i refleksjami A. Lewandowskiej.Wraz z pracami A. Lewandowskiej można podziwiać dzieła jej podopiecznych, którzy w swoich pracach podchwycili emocje artystki, jej sposób patrzenia na świat, ale do każdej pracy dodali swoje przeżycia, wrażenia, uczucia. Wystawę można oglądać od wtorku do piątku w Muzeum Historycznym Skierniewic.