Od 14 lutego miasto Skierniewice świętuje okrągłe urodziny. W zeszłym tygodniu część atrakcji przewidzianych dla mieszkańców zostało odłożonych z powodu silnego wiatru. Przełożone na dziś 26 lutego obchody w obliczu wojny na Ukrainie będą okazją do okazania wsparcia napadniętym przez Rosję sąsiadom.
Hanna Jażdżyk, dodając, życzyła mieszkańcom by się nie zmieniali. Aby dbali o siebie wzajemnie. By kreowali przestrzeń, w której mieszkają i żeby te wszystkie pozytywne wibracje nigdy nie przestały grać. - Życzę wszystkim mieszkańcom zdrowia i aby wszyscy mogli być jak w bajce Ignacego Krasickiego, biskupa rezydującego kiedyś w mieście, jak lew i zwierzęta, dostrzeżeni i chwaleni przez innych, bo są wspaniali. Żeby nikt nie był jak ptaszki w klatce i żeby nigdy nas nie spotkało to, co zajączka z bajki "Przyjaciele". Poznałam i pokochałam miasto na piątkę. Miasto, które zasiedlili ludzie wibrujący pozytywną energią, optymistycznie nastawieni do życia, pełni entuzjazmu, empatii do innych. Ludzie zakochani w pomaganiu, kreatywni, pełni pasji. Szczególnie widoczne jest to podczas Święta Kwiatów, Owoców i Warzyw, gdy ulice miasta zalewa kolorowy korowód świętujących, radosnych ludzi, ale również podczas innych uroczystości i świąt, kiedy są zjednoczeni i gotowi działać. Skierniewice to miasto, z którego wyrosło wiele wspaniałych osobowości, artystów, malarzy, ludzi, którym chce się chcieć. Ale również zwyczajnych ludzi, takich jak nasi ambasadorzy czy Perły Skierniewic. Bardzo bym chciała z tymi wszystkimi osobami mieć możliwość kiedyś przybić tzw. piątkę. Skierniewice to też miasto z szóstym zmysłem, które wyczuwa emocje, które jest otwarte na innych, otwarte na pomaganie. To jest wartość tego miejsca, w którym mogę żyć. To miasto daje mi szczęście. Tu są naprawdę wyjątkowi, spontaniczni, uśmiechnięci i cudowni ludzie. Na "6" jest mój mąż, czarujący, kochający, dobry człowiek z gołębim sercem. Dbający o dom. Wsłuchany w potrzeby innych. Trochę jak wicher zarażający gorącą energią. Jestem przekonana, że jego drugą wielką miłością są Skierniewice i przyznaję - jestem o tę miłość trochę zazdrosna.
Od lat twarzą akcji pomocowych w mieście jest Barbara Widulińska z Urzędu Miasta. Skierniewiczanka zauważyła, że czas pandemii przewartościował wiele rzeczy, tak w życiu osobistym, jak i w mieście. - W życiu osobistym na "5" były ślub mojego syna i to, że wszyscy trzymamy się razem i nie doświadczyliśmy problemu z chorobą. Na "6" są moje wnuki. Bardzo cieszę się, że jestem babcią, że mogę tego doświadczyć. Zawodowo na "5" jest strefa świadomych emocji, która rozpoczęła działalność podczas zeszłorocznego Dnia Dziecka. Mamy czas pandemii i coraz więcej dzieci nie radzi sobie z tą sytuacją. Nasi specjaliści wyszli do nich z konkretnymi propozycjami. Cieszę się, że jako nieliczni dotykamy tego ważnego problemu. Kolejna "5" to działania miasta, które nie zwolniły mimo pandemii. Udało się zorganizować wiele wydarzeń dla mieszkańców. Chodziło nam o to, by ludzie mogli się spotykać, rozmawiać w bezpiecznej przestrzeni. Na "6"... kłaniam się wszystkim mieszkańcom. To oni, zaangażowani w różnego rodzaju akcje pomocowe, charytatywne, społeczne, pokazali, jak wielkie mają serca. Wspólnie zrobiliśmy wiele akcji pomocowych, dzięki którym osoby chore, cierpiące, samotne nie straciły nadziei. To hasło "Zakochani w pomaganiu" ma rzeczywiste odzwierciedlenie w ludziach, którzy tu mieszkają. Oni są "szóstką" razem i każdy z osobna - mówi B. Widulińska.
O swoich rzeczach na piątki i szóstkę opowiedziała także Anna Walczak, dyrektor Centrum Kultury i Sztuki. - Na "5" są kultura i dziedziny twórcze. Mam poczucie, że nawet trudności związane z pandemią nie zatrzymały tego. Kultura sobie poradziła. Jak nie mogła wejść drzwiami, weszła oknem. Druga "5" koresponduje z pierwszą. Dla mnie jest to kompleksowy remont CKiS. To przykład na to, że można zdobyć pieniądze na działalność prokulturalną. Na "6" - zgodnie z moją dewizą, że miejsca tworzą ludzie - są mieszkańcy. W dniu urodzin chciałabym życzyć skierniewiczanom bliskości, czułości i szacunku. To są elementy niezbędne, by społeczeństwo nadal zostało społeczeństwem - podkreśliła dyrektor.
Agata Niedziółka, dyrektor Muzeum Historycznego Skierniewic, na szóstkę oceniła ocalenie dwóch zabytków - lazaretu wojskowego, w którym obecnie mieści się muzeum, oraz drewnianego budynku zwanego Dworkiem Konstancji Gładkowskiej. - Te dwa bardzo różniące się od siebie budynki zasługiwały na nowe życie i je dostały. Na "5" oceniam społeczną inicjatywę stworzenia i wydania "Rocznika Skierniewickiego", pierwszej naukowej publikacji, która będzie odkrywała nowe fakty i zapełniała białe plamy w historii miasta i regionu. Kolejną rzeczą na "5" jest wsparcie miasta, jakie uzyskał Ireneusz Rolewski. Dzięki otrzymanej pomocy artysta mógł dokończyć kopię w skali 1:1 "Bitwy pod Grunwaldem" - wyliczała A. Niedziółka.
O ocenę zapytaliśmy także jednego z duchownych. Ksiądz Grzegorz Gołąb na "6" ocenił historię Skierniewic. Na "5" - ludzi, którzy zaproszeni do współpracy nigdy nie odmawiają pomocy. Drugą "5" jest dla kapłana zalew jako miejsce spotkań, spacerów. - Bardzo podoba mi się rodzaj światła, jakie czuje się, widzi w Skierniewicach. Wiążę to z pałacem i biskupami oraz z ludźmi, którzy tu żyją. Tu ludzie są życzliwi i dobrzy. A wśród takich dobrze się żyje, pracuje i służy - powiedział.