Komu pozwalam, aby kształtował moje myślenie, system wartości? Kto jest moim nauczycielem?
Z Ewangelii według św. Łukasza (Łk 6, 39-45)
Jezus opowiedział uczniom przypowieść: „Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Jak możesz mówić swemu bratu: »Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku«, podczas gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka brata swego. Nie ma drzewa dobrego, które by wydawało zły owoc, ani też drzewa złego, które by dobry owoc wydawało. Po własnym owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia, ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta”.
„Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj?”. Ta Ewangelia jest jak ostre cięcie, bo wzywa każdego z nas do zastanowienia się nad tym, kogo uznajemy za nauczyciela. Komu pozwalam, aby kształtował moje myślenie, system wartości. Kto jest moim nauczycielem?
Wszyscy bardzo cenimy sobie swoistą niezależność, nawet w ocenach sytuacji czy wyrażaniu opinii na dany temat. Ale czy nie bywa tak, że pozwalamy na to, aby jakaś pani z telewizji albo jakiś pan blogger decydowali o tym, co mamy widzieć i jak mamy widzieć świat, wydarzenia, Kościół? Czasami odnoszę wrażenie, że bardzo niezauważalnie, niepostrzeżenie pozwalamy wodzić się za nos tym, których pokazują w telewizji, tym którzy są aktywni w Internecie. Setki komentarzy, tysiące obrazów, miliony interpretacji rzeczywistości, myśli i miliardy informacji, a niekiedy dezinformacji. Jak się w tym nie pogubić? Niekiedy środki masowego przekazu, choć niekiedy należałoby powiedzieć „środki masowego rażenia”, pokazują drzazgę w oku innych. Tylko chrześcijańska prawda wzywa nas do tego, abyśmy najpierw zobaczyli coś innego, a mianowicie „belkę we własnym oku”. Mówiąc innymi słowy; „Chcesz zmieniać i naprawiać świat, zacznij od zmiany, naprawy samego siebie”.
Już w najbliższą środę, kiedy rozpoczniemy okres Wielkiego Postu, warto dobrze wystartować i w duchu dzisiejszej Ewangelii, pozwolić Jezusowi, aby usuwał belkę z mojego oka. W tym nieocenioną i niedocenianą wartość ma Słowo Boże. Bo jeżeli tylko przez jedną godzinę, podczas Mszy Świętej słucham Słowa Bożego, a przez pozostałe 167 godzin daję posłuch innym nauczycielom, to niech się nie dziwię, że zbyt mało we mnie Bożej mądrości.
A może warto zaryzykować i dać Panu Bogu szansę? Zgasić telewizor, wyjść z internetu i wziąć do ręki (i do serca) Ewangelię i poczytać o życiu Pana Jezusa. Panu Bogu ten czas jest bardzo potrzebny, abyś uwierzył w to, jak bardzo On Ciebie kocha.