Od lat pragnęłyśmy, by uczestniczki Diecezjalnych Dni Kobiet przeszły w marszu ulicami Skierniewic. W tym roku spontanicznie podjęłyśmy decyzję, że w ciszy, z kwiatami w dłoniach, damy wyraz solidarności z kobietami z Ukrainy. Z kościoła św. Jakuba panie wyruszyły do parafii garnizonowej, by modlić się o pokój.
Od kilku lat planowaliśmy przemarsz ulicami miasta. W zależności od sytuacji marsz miał mieć wyraz sprzeciwu wobec aborcji, ukazania godności kobiety, zwrócenia uwagi na siłę jedności i wspólnoty. Jednak plany zawsze ulegały zmianie.
W tym roku nie było planowania, a odruch serca, że musimy dać jasny wyraz solidarności z kobietami, które walczą o wolność swojego kraju, przyszłość swoich dzieci i z tymi, które znalazły schronienie w Skierniewicach. Z kościoła św. Jakuba ponad 100 kobiet - Polek i Ukrainek - przeszło ulicami Skierniewic w ciszy, z białymi różami w dłoniach.
Panie przeszły w ciszy z parafii św. Jakuba Apostoła do kościoła garnizonowego, gdzie modliły się o pokój w języku polskim i ukraińskim.Miejscem docelowym był kościół garnizonowy Wniebowzięcia NMP, gdzie uczestniczki DDK powitał chór parafialny, śpiewając modlitwę pokoju i zawierzenia Maryi - "O, Pani, ufność nasza". Chórzystki modlitwę zaśpiewały w językach polskim i ukraińskim.
Modlitwa o pokój również zanoszona była w dwóch językach. Róże, które panie niosły w marszu, złożone zostały przy relikwiach św. Jana Pawła II, którymi błogosławił każdą z uczestniczek o. Krzysztof Szustak. Każda z pań zapaliła także świecę przy obrazie Jezusa Miłosiernego, jako symbol pokoju i łączności duchowej z Ukrainkami, które zostały w swoim kraju.
Białe róże przewiązane żółtą i niebieską wstążką były drobnym, ale wymownym symbolem solidarności z Ukrainkami.W marszu i modlitwie o pokój paniom towarzyszył wiceprezydent Skierniewic Jarosław Chęcielewski. - Dziękuję za wasze świadectwo wiary, solidarność z obywatelkami Ukrainy, które znalazły schronienie w Skierniewicach. Około 500 Ukraińców - kobiet, dzieci, młodzieży - znalazło bezpieczne miejsce w kliku ośrodkach na terenie miasta, ale także w waszych domach. Pomoc nie ustaje, za co bardzo dziękuję - mówił J. Chęcielewski.
Słowa podziękowania do włodarzy miast i wszystkich zaangażowanych w pomoc skierowała przyjaciółka naszej redakcji i DDK Tetiana Pędziejewska, która od 4 lat mieszka w Polsce, ale jej rodzina została w Ukrainie. - Bardzo dziękuję za to, co robicie dla moich rodaków. Jesteście niezastąpieni. Bóg zapłać za wszelką pomoc, za waszą gotowość i ofiarność - mówiła przez łzy.
- Jestem w Polsce, w Skierniewicach od 10 dni. Przyszłam na ten marsz, by znaleźć wytchnienie w tym, co dzieje się dookoła mnie. Pomoc, jaką nam okazujecie, jest nieoceniona, przepiękna, ale wywołuje we mnie tak wiele emocji, z którymi nie wiem, jak sobie radzić. Jestem wyznania prawosławnego, ale dziś nie religia miała znaczenie, a jeden duch, którego tutaj czuć. Dużo wokół nas się dzieje. Lęk o nasz kraj miesza się z wdzięcznością za to, co otrzymałyśmy od Polski, od Polaków. Za wszystko dziękuję, zwłaszcza za tę kobiecą solidarność, bo nikt nie zrozumie tak dobrze kobiety jak druga kobieta - mówi Irmina.
Modlitwą o pokój zakończyło się ogólne spotkanie. Do Muzeum Historycznego Skierniewic udały się wybrane przez księży dziekanów delegatki.