Uroczystość Ciała i Krwi Pańskiej to dzień, w którym każdy z wiernych chce być jak najbliżej Jezusa Eucharystycznego. W ludowych strojach, niosąc chorągwie, poduszki, grając na Bożą chwałę, przygotowując ołtarze, mieszkańcy gminy Lubochnia wzięli udział w barwnej procesji, ale przede wszystkim w duchowej uczcie.
Gdy mówimy o barwnej procesji, ludowych strojach, tłumach wiernych na ulicy, na myśl przychodzi uroczystość Bożego Ciała w Łowiczu. Jednak na południu diecezji łowickiej nieco skromniejsza, ale za to równie barwna i uroczysta jest procesja w parafii Wniebowzięcia NMP w Lubochni. Wśród "swoich" - całymi rodzinami, w gronie wspólnoty, sąsiadów, przyjaciół, druhów z jednostki czy kolegów z klasy - za Jezusem ulicami miejscowości przeszły tłumy.
Uroczystości rozpoczęły się Mszą św. w kościele parafialnym, której przewodniczył dziekan i proboszcz ks. Tomasz Bojanowski. Już przy stole eucharystycznym były tłumy - ministranci, lektorzy, mężczyźni w strojach ludowych i czekające na swoją służbę bielanki...
Niezależnie od pogody, na ważne uroczystości kościelne lubochnianie zakładają tradycyjne stroje ludowe. Magdalena Gorożankin /Foto GośćParafia w Lubochni słynie z przywiązania do tradycji, dlatego tego dnia każdy, kto ma ludowy strój, założył go dla Jezusa. - To element naszej tożsamości. Naszych korzeni, a w nich jest także wiara. Zawsze, gdy zakładam wełniak na uroczystości kościelne, myślę, że właśnie w takim wydaniu chciałabym spotkać się z Jezusem w niebie. Tak pięknie ubrana, dla Niego. Dziś też jesteśmy tu ubrani tradycyjnie dla Niego - mówi Krystyna Janowska, parafianka.
Już najmłodsi wierni chcą brać czynny udział w procesji, m.in. przez niesienie kwiatów. Magdalena Gorożankin /Foto GośćJednak uroczystość Ciała i Krwi Pańskiej w lubocheńskiej parafii to przede wszystkim duchowa uczta. O to, by tak było, dbali wszyscy wierni. Zarówno ci z Tarnowskiej Woli, Dębniaka, Lubochenka, Kierza, Ochotniczej Straży Pożarnej czy Urzędu Gminy Lubochnia, którzy przygotowali ołtarze, jak i chór parafialny, zespół ludowy, ministranci, lektorzy, bielanki, mężczyźni niosący chorągwie, kobiety wędrujące z poduszkami, świecami czy feretronami, orkiestra dęta, a także wierni, którzy udekorowali bramy i ogrodzenia, przy których szła procesja.
Choć ołtarze zlokalizowane były w okolicy kościoła, procesja trwała prawie godzinę. Do wszystkich punktów chwały Najświętszy Sakrament niósł proboszcz parafii wspomagany przez wiernych.
- Dla mnie to wciąż niepojęte, jak wielka Miłość ukryta jest w maleńkiej hostii. Dziś towarzyszy mi refleksja, że w Boże Ciało tak chętnie i licznie wędrujemy do czterech ołtarzy, a na co dzień czasem ciężko nam odbyć procesję do jednego ołtarza, przy którym możemy nasycić się miłością, spokojem, radością i wytchnieniem - mówi Jadwiga Koźbiał, parafianka.
Uroczystość zakończyło błogosławieństwo na schodach świątyni. Jednak świętowanie trwać będzie jeszcze przez kolejne dni, podczas oktawy, która jest niemniej odświętna.