– Lubimy te spotkania, bo tu wracamy do korzeni – naszej wiary, kultury, a nawet jedzenia. I nagle człowiek sobie przypomina, że to było i jest dobre, a przecież wszystko stworzył Pan Bóg – mówią Justyna i Marcin Radomscy z Łęczycy.
Po raz siódmy w Tumie pod Łęczycą w zabytkowej kolegiacie i w jej cieniu odbył się piknik religijny, historyczny i edukacyjny „Tum Jest – poczuj, smakuj, odkrywaj średniowiecze”. Tego rodzaju wydarzenia w czasie wakacji są już stałym elementem organizowanym przez różne miasta regionu. Jednak ten wyróżnia się obecnością Boga i mnogością zanoszonych modlitw, obcowaniem ze świętymi i przodkami wypowiadającymi kilkanaście wieków temu te same słowa: „Ojcze nasz…”, którymi 26 czerwca wołali współcześni podczas Eucharystii i w osobistej modlitwie.
Zapach, przeczucie i smak
Poczuj, smakuj, odkrywaj średniowiecze – to nie tylko hasło reklamowe, ale przede wszystkim kierunek spotkania. – Rzeczywiście można poczuć tu ducha przodków i świętych, nastrój modlitwy i takiego przejęcia. Trudno to opisać słowami, ale gdy wchodzi się do świątyni, wokół której zbudowana jest średniowieczna osada, inaczej patrzy się na jej mury i wiarę. Przejmuje mnie fakt, że modliły się tu tysiące wiernych, rycerzy i chłopów, a dziś ja mogę tu pobyć i poczuć nie tylko średniowiecze, ale i obecność Boga – mówi Janina Małyszko z Łodzi.
– W Tumie niezwykła jest cisza. Mimo że na zewnątrz dużo się dzieje, w kościele zawsze panuje cisza. A w niej Bóg mówi najgłośniej. Może dlatego to spotkanie cieszy się zainteresowaniem wielu wiernych, którzy rozpoczynają i kończą swój pobyt w Tumie właśnie w murach kościoła. Rzeczywiście Tum ma swój niepowtarzalny klimat, który sprzyja modlitwie i poszukiwaniom Boga, Jego obecności, swojego miejsca na ziemi, ale i średniowiecznych smaków. O te zadbały koła gospodyń wiejskich, które po raz drugi stanęły do rywalizacji w konkursie na „Potrawkę Salomei – księżnej łęczyckiej”. Zwycięska zupa przygotowana została przez Leźniczanki. – Piwo to główny składnik w tym roku. Do tego ser żółty, wędzony boczek, szczypior, papryka, zioła. Wydawać by się mogło, że to nie jest połączenie idealne na zupę, a jednak – udało się – mówiły zwyciężczynie. O średniowieczne słowiańskie smaki zadbali też specjaliści – rekonstruktorzy, którzy przybyli z różnych stron Polski. Z Biskupina przyjechał pan Marcin z rodziną, którzy raczyli setki zwiedzających podpłomykami na słodko i wytrawnie. Nie zabrakło pokazów walk rycerskich, historycznych strojów, dawnej muzyki i zwyczajów.
Z przodkami i świętymi
Uczestnicząc w piknikach historycznych, zwłaszcza tych, w których chrześcijaństwo przeplata się ze słowiańskimi obrzędami, łatwo się zachwycić, ale i pogubić. O ile wątpliwości nie podlega wiara średniowiecznych rycerzy, o tyle dyskusjom mogą zostać poddane choćby przepisy kulinarne, biżuteria, ozdoby i przedmioty użytku codziennego, które były prezentowane podczas VII Tum Jest. Zioła dodawane do potraw często miały przypisywane magiczne znaczenie, np. lubczyk, który miał być afrodyzjakiem.
– Wszystko zależy od sumienia każdego z nas. Jeśli chcemy przeżyć coś bez wiary – ofert nie brakuje, ale Tum to przede wszystkim miejsce, w którym modliły się pokolenia świętych. Wszystko, co robimy, jest na cześć Boga, ku czci św. Wojciecha, ze wsparciem św. Aleksego, w cieniu św. Jana Pawła II i wielu innych świętych, których darzymy szacunkiem, których wstawiennictwa wzywamy i których chcemy przybliżać innym wiernym. To dziedzictwo naszych przodków – rzemieślników, rycerzy, mnichów, ale też zwykłych wiejskich robotników i wielkich uczonych Kościoła. Dlatego ważna jest dla nas Eucharystia i wiedza, którą w przedmiotach, słowach zostawili wielcy Kościoła w naszym Diecezjalnym Muzeum Pamięci – wyjaśnia ks. Piotr Nowak. Tegorocznej Mszy św. przewodniczył bp Wojciech Skibicki, biskup pomocniczy diecezji elbląskiej. Do Tumu przyjechał już po raz drugi, tym razem jednak przekazując swój pierścień z bursztynem do Muzeum Diecezjalnego.
O miłości na lutni i flecie
VII Tum Jest to także muzyka. Hiszpańskie, angielskie, ale i w języku polskim – średniowieczne utwory wybrzmiały w tumskiej świątyni, m.in. za sprawą zespołów Huskarl czy Liarman. – Średniowiecze to czas miłości, emocji, zazdrości. To też bogactwo instrumentów, np. bandoria, która brzmieniem przypomina mandolinę, ma 6 podwójnych strun i jest typowo średniowiecznym instrumentem – edukowali muzycy. Kilkuset uczestników spotkania miało też okazję zapoznać się z kulturą Wschodu. W tradycyjnym mongolskim namiocie przez cały dzień wybrzmiewały dźwięki lutni, cytry i tradycyjnych mongolskich instrumentach smyczkowych, strunowych szarpanych czy klawiszowych. Przybliżanie innej kultury podczas tumskiego pikniku historycznego to nowość, jednak podyktowana historią i tradycją. – Łączy nas Benedykt Polak – mówi ks. Piotr Nowak.
– To jest nowy pomysł, który chcemy realizować na tyle, na ile będzie to możliwe z obu stron, ale planujemy co roku zapraszać przedstawicieli innych narodów, które Benedykt Polak odwiedzał, z którymi współtworzył, działał, oraz tych, które darzą go szacunkiem, pamiętają o nim. Tak jest właśnie w przypadku Mongołów, którzy zachwycili się naszą kulturą, klimatem średniowiecza, ale i nas poruszyli swoimi tradycjami, zwyczajami i muzyką – dodaje ks. Piotr. – W przyszłym roku, jeśli sytuacja na to pozwoli, chcemy zaprosić delegacje Ukraińców. Może w kolejnych latach Łotyszów. Zobaczymy, będziemy wypatrywać znaków, kto powinien u nas zagościć i poznać średniowiecze – dodaje proboszcz. Już dziś wiadomo, że VIII Tum Jest odbędzie się 18 czerwca 2023 r.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się